Polskie gwiazdy dostały zdrowo po kieszeni. Pół miliona zł kar za złe oznaczenia

Polskie gwiazdy dostały zdrowo po kieszeni. Pół miliona zł kar za złe oznaczenia

Dodano: 
Doda podczas koncertu Pokolenia Wolności
Doda podczas koncertu Pokolenia Wolności Źródło: Wikimedia Commons / Wojciech Pędzich / Creative Commons Attribution 4.0
Popełnianie błędów jest kosztowne. Użytkownicy Internetu mają prawo wiedzieć, czy to co widzą i czytają jest współpracą reklamową czy niezależną opinią, dlatego urząd nałożył kary na trzy znane osoby.

Nie przypadkiem lektora wielu postów w serwisie Instagram czy Facebook zaczyna się od zawiadomienia „współpraca reklamowa”, „reklama”, „lokowanie produktów”, „lokowanie marki własnej”, itd. Tego wymaga w Polsce prawo.

– Nasze działania chronią użytkowników mediów społecznościowych przed ukrytą reklamą. Twórcy, którzy nie oznaczają treści sponsorowanych w sposób jednoznaczny, czytelny i zrozumiały, działają nieuczciwie – wprowadzają w błąd, ukrywając komercyjny charakter publikowanych materiałów. Zaburza to także konkurencję pomiędzy influencerami działającymi uczciwie i wpływa na wizerunek całej branży – wyjaśnia Urząd Ochrony Konkurencji i konsumentów (UOKiK).

Nieprawidłowe oznaczanie współpracy drogo kosztuje

Urząd stoi na stanowisku, że dla każdego użytkownika Internetu powinno być jasne czy ma do czynienia z neutralnym przekazem, czy z reklamą. I nie ma od tego wyjątków.

Za nieprawidłowe oznaczanie materiałów reklamowych na Instagramie UOKiK ukarał Filipa Chajzera, Dorotę Rabczewską i Małgorzatę Rozenek-Majdan. – Wydane decyzje dotyczą nieuczciwych praktyk, które Filip Chajzer, Dorota Rabczewska i Małgorzata Rozenek-Majdan stosowali przez wiele lat. Na influencerów nałożyliśmy łącznie prawie pół miliona zł kar. Uwzględniliśmy długotrwałość i zasięg działań, a także ich wpływ na odbiorców – tłumaczy Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

Słone kary dla Chajzera, Dody i Rozenek

Filip Chajzer publikował reklamy Thai Bali Spa, New Balance czy salonu Skody Auto Wimar. We wpisach oznaczał jedynie markę, podobnie jak w neutralnych relacjach z prywatnych zakupów czy codziennych czynności. Po postawieniu zarzutów zdarzało się, że stosował rekomendowane hashtagi #reklama lub #współpracareklamowa, jednak zamieszczał je na końcu opisu, co czyniło je niewidocznymi na pierwszym etapie zapoznawania się z publikacją. Nałożona kara za takie praktyki: 80 895 zł.

Dorota Rabczewska prowadziła płatne działania promocyjne na zlecenie kosmetycznej spółki Sodore, agencji reklamowej WhitePress, marek Activlab czy Rainbow Tours. Oznaczała je podobnie jak Filip Chajzer. Urzędu nie przekonały jej tłumaczenia, że jej fani i tak wiedzą, z którymi markami zawarła współpracę reklamową. Ma do zapłacenia 191 523 zł kary.

Małgorzata Rozenek-Majdan współpracowała reklamowo z Henkel Polska, Noyo Pharm, Oceansapart czy AllNutrition. W publikacjach wskazywała jedynie nazwę marki oraz czasami używała hasztagu #współpraca, jednak w sposób niemal niewidoczny. Udostępniała też kody rabatowe bez informacji, że otrzymuje za to wynagrodzenie lub procent od sprzedaży polecanych produktów. Nałożona kara to 220 267 zł.

Czytaj też:
Polscy rolnicy ofiarami dużej zmowy cenowej. Musieli kupować drożej
Czytaj też:
Seniorzy na celowniku oszustów. Tak wyłudzają od nich pieniądze
Czytaj też:
Nieuczciwe umowy w sektorze OZE. Urząd reaguje stanowczo