Promocje na cenzurowanym. To uderzy w sklepy

Promocje na cenzurowanym. To uderzy w sklepy

Dodano: 
Minister Pełczyńska-Nałęcz zapowiada interwencję w sprawie promocji w sklepach
Minister Pełczyńska-Nałęcz zapowiada interwencję w sprawie promocji w sklepach Źródło: Shutterstock / dodotone
Koniec ze sklepowymi promocjami, które wprowadzają w błąd? Minister funduszy i polityki regionalnej zapowiada, że przyjrzy się praktykom dyskontów.

Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zwróciła uwagę na problem nieuczciwych promocji w dyskontach. Podczas wywiadu w Radiu Zet ministra podkreśliła, że wiele akcji promocyjnych jest tak skonstruowanych, że wprowadza klientów w błąd. Jak zaznaczyła, jej partia „zawsze stoi po stronie kupującego i klienta w zderzeniu z wielkimi, mającymi potężne machiny prawne korporacjami, bogatymi lobby”.

Problemy z promocjami w sklepach

Pełczyńska-Nałęcz zwróciła uwagę na praktyki w sklepach, które utrudniają konsumentom korzystanie z promocji.

– Idą ludzie do sklepów i są promocje. Tylko te promocje często są zapisane w taki sposób, że wprowadzają ludzi w błąd. Jest senior i nie widzi, że drobnym druczkiem jest napisane, że trzecie masło ze zniżką, jeśli jest karta, albo za dwa dni, albo tylko po 17:00. Taka informacja jest tylko super drobnym druczkiem – mówiła minister w internetowej części audycji „Gość Radia Zet”.

Promocje w sklepach na cenzurowanym

Minister zapewniła, że resort przygląda się sytuacji prawnie i planuje działania, aby ograniczyć nadużycia wielkich korporacji wobec konsumentów. W praktyce oznacza to, że promocje nie będą mogły wprowadzać klientów w błąd, a wolny rynek w Polsce pozostanie sprawiedliwy.

– Przyglądamy się prawnie, gdzie są nadużycia i jak je należy rozwiązać, tak, żeby wielka korporacja nie nadużywała człowieka, żeby wolny rynek w Polsce był sprawiedliwy – podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz.

Czytaj też:
Galerie handlowe tracą klientów? Polacy zmieniają upodobania

Biedronka pod lupą UOKiK

Gazeta.pl przypomina, że UOKiK już otrzymywał sygnały od konsumentów o nieprawidłowościach podczas promocji sieci Biedronka. Klienci skarżyli się m.in. na:

  • trudności w odczytaniu właściwej ceny przy zakupie wielosztuk,
  • nieczytelne informacje o najniższych cenach z 30 dni przed obniżką,
  • zbyt małą czcionkę na etykietach cenowych.

Prezes UOKiK postawił spółce Jeronimo Martins Polska i jej menedżerom zarzuty łamania praw konsumentów. Za każdy z trzech zarzutów spółce grozi kara finansowa do 10 proc. obrotu.

Czytaj też:
Dobre wieści dla polskiego portfela! Te produkty potaniały

Czytaj też:
Biedronka podbija internet maskotkami. „Gangi” sprzedają się jak szalone
Źródło: Radio Zet / Gazeta.pl