Państwowe firmy energetyczne mogą przejąć prywatne działki. Przez zasiedzenie

Państwowe firmy energetyczne mogą przejąć prywatne działki. Przez zasiedzenie

Dodano: 
Słup energetyczny
Słup energetyczny Źródło: Pexels / Mahmoud Yahyaoui
Tymczasowe rozwiązanie, czyli postawienie słupa energetycznego na trzy lata, okazało się dla gdańskiej firmy Energa rozwiązaniem trwałym i zyskownym. A dla właścicielki działki dramatem.

Pierwszy słup energetyczny pojawił się działce mieszkanki Gdańska w latach 90. Pracownicy ówczesnego zakładu energetycznego (teraz Energa Operator) zapewniali, że to rozwiązanie tymczasowe — maksymalnie na trzy lata. Chodziło o doprowadzenie prądu do nowo budowanego osiedla.

Z czasem słupów przybyło, powstała również stacja transformatorowa, dołożono linie kablowe. Właścicielka naiwnie nie interweniowała, bo wierzyła w zapewnienia, że wszystko zostanie przeniesione – opisuje sprawę portal trojmiasto.pl.

Firma energetyczna zmienia zdanie w sprawie przebudowy

Po śmierci właścicielki w 2011 roku, działką zainteresowała się jej córka. Rok wcześniej, w 2010 roku uchwalono plan zagospodarowania dla tego terenu, który podzielił sporną działkę na dwie części. Jedną udało się sprzedać. Druga – ta z energetyczną infrastrukturą – pozostaje niesprzedawalna.

Kobieta próbowała sporną część działki po prostu oddać inwestorowi planującemu budowę przedszkola w tym miejscu. Jednak warunkiem była przebudowa sieci.

W 2017 roku kobieta podpisała zgodę na demontaż urządzeń. Firma Energa Operator planowała wówczas modernizację swojej sieci, więc chciała przebudować instalację we własnym zakresie, ale zmieniła zdanie z powodu „braku miejsca” na nową stację kontenerową.

Teraz za taką operację – jej zdaniem – powinien zapłacić inwestor. Koszt to 694 tys. zł, więc nic dziwnego, że inwestor z przejęcia działki zrezygnował.

Zasiedzenie motywem bezczynności formy energetycznej

Energa Operator twierdzi na łamach portalu trojmiasto.pl, że działa legalnie. „Obecnie Energa Operator ma status posiadacza służebności przesyłu przez zasiedzenie, które następuje z mocy samego prawa” – napisała spółka w komunikacie.

Podkreśla, że urządzenia powstały zgodnie z pozwoleniami na budowę, a właściciele terenu nie wnosili sprzeciwu w odpowiednim czasie. Ale podatek za sporną część działki płaci ciągle jej obecna właścicielka. Energa nie planuje wykupu spornego terenu. Nie zapowiada także przebudowy na własny koszt.

Zasiedzenie to pojęcie prawne i sposób nabycia własności na skutek długotrwałego i nieprzerwanego posiadania nieruchomości.

W polskim prawie istnieje zasiedzenie nieruchomości w dobrej lub złej wierze. Do zasiedzenia w dobrej wierze dochodzi, gdy ktoś przez 20 lat gospodaruje cudzym gruntem jak właściciel, bo błędnie sądzi, że ma do tego prawo – na przykład w wyniku błędnie wyznaczonych granic działek.

Zasiedzenie w złej wierze to sytuacja, w której ktoś dobrze wie, że nie ma żadnych praw do gruntu, ale i tak zachowuje się jak jego właściciel – właśnie po to, żeby kiedyś przejąć działkę na własność. Przy zasiedzeniu w złej wierze musi upłynąć 30 lat, żeby doszło do zmiany właściciela.

Czytaj też:
Oszuści polują na atrakcyjne działki. Wykorzystują zasiedzenie i naiwność