Minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk zaprezentował dzisiaj szczegóły nowego rządowego programu mającego wesprzeć osoby chętne na zakup pierwszego mieszkania. Jak policzył jednak bankier.pl, mieszkańcy największych miast mogą mieć jednak problem ze skorzystaniem z programu z powodu mocno wyśrubowanych progów.
"Pierwsze klucze" z ważnymi progami
Program „Pierwsze klucze” to rządowe wsparcie dla osób, które nigdy nie posiadały własnego mieszkania ani domu. Beneficjenci muszą spełniać określone kryteria dochodowe, a zakup nieruchomości będzie możliwy wyłącznie na rynku wtórnym. Warunkiem uczestnictwa jest zakup lokalu oddanego do użytku co najmniej 5 lat wcześniej, którego właściciel posiadał go przez minimum 3 lata. Program obejmuje również możliwość finansowania budowy domu systemem gospodarczym.
Aby ograniczyć spekulację, wprowadzono maksymalną cenę metra kwadratowego – 10 tys. zł w większości kraju oraz 11 tys. zł w pięciu największych miastach. Gminy będą mogły dostosować ten limit do lokalnych warunków, czytamy na stronie resortu rozwoju.
Limity mogą być nieosiągalne dla mieszkańców największych miast
Limity cen mieszkań wprowadzony w ramach programu „Pierwsze klucze” mogą sprawić, że w największych polskich miastach wiele nieruchomości nie będzie dostępnych. Przewidziany limit wynosi 10 tys. zł za metr kwadratowy, a w przypadku pięciu największych miast – 11 tys. zł. Jednak średnie ceny na rynku wtórnym, według danych Narodowego Banku Polskiego, są znacznie wyższe. W IV kwartale 2024 r. ceny w Warszawie wyniosły 15 745 zł/mkw., w Krakowie 15 214 zł/mkw., a w Gdańsku i Wrocławiu odpowiednio 13 249 zł/mkw. i 12 950 zł/mkw., przeanalizował bankier.pl.
Program będzie bardziej dostępny w mniejszych miastach, gdzie ceny są znacznie niższe. Na przykład w Łodzi średnia cena wyniosła 7,6 tys. zł/mkw. Istnieje jednak możliwość zwiększenia dostępności mieszkań w największych miastach, jeśli władze samorządowe zdecydują się na indywidualne ustalenie limitów cenowych.
Czytaj też:
Podatek katastralny bliżej niż dalej. Liczyć się będzie wartość mieszkania