Polskie firmy coraz częściej biorą za wzór model zatrudnienia z amerykańskich high-techów, gdzie u potencjalnych kandydatów do pracy sprawdza się praktyczne obowiązki, zamiast weryfikować jedynie wpis z CV i wykształcenie potwierdzone dyplomem. O metodzie zatrudniania „skills-based hiring” pisze „Fakt”.
Czego będą teraz oczekiwać pracodawcy
Coraz więcej firm rezygnuje z tradycyjnego podejścia opartego na CV i dyplomach, stawiając na zatrudnianie w oparciu o umiejętności. Z raportu "The State of Skills-Based Hiring 2024" firmy TestGorilla wynika, że aż 94 proc. pracodawców uznaje tę metodę za skuteczniejszą. Przykładowo, Revolut skrócił proces rekrutacji o 40 proc. dzięki testom kompetencyjnym, a według McKinsey umiejętności są pięć razy lepszym wskaźnikiem sukcesu zawodowego niż wykształcenie.
Eksperci Personnel Service podkreślają, że dziś pytanie o konieczność posiadania tytułu magistra przy wielu stanowiskach, np. analityka danych czy project managera, coraz częściej spotyka się z odpowiedzią: „niekoniecznie”. Takie podejście zwiększa dostęp do talentów – jak pokazuje przykład LinkedIna, nawet sześciokrotnie – co ma szczególne znaczenie w dynamicznie rozwijających się sektorach jak sztuczna inteligencja czy zielona energia.
Nowe wymogi przed kandydatami do pracy
Zatrudnianie oparte na umiejętnościach (skills-based hiring) to coraz popularniejszy model rekrutacji, w którym kluczowe są realne kompetencje kandydatów, a nie dyplomy czy formalne wykształcenie. W 2024 roku aż 81 proc. firm stosowało to podejście, podczas gdy jeszcze dwa lata wcześniej było to 57 proc. Metoda ta sprzyja różnorodności, obniża koszty rekrutacji, skraca jej czas i zwiększa efektywność nowych pracowników. W Polsce trend ten zyskuje na znaczeniu, szczególnie w dynamicznych branżach takich jak IT, logistyka czy analityka. Jak podkreśla Krzysztof Inglot z Personnel Service, to podejście nie tylko daje przewagę konkurencyjną, ale w dzisiejszym świecie staje się wręcz koniecznością.
Model oparty na umiejętnościach wykorzystuje praktyczne zadania, testy kompetencyjne, mikrocertyfikaty oraz portfolio zamiast tradycyjnego CV. Pozwala to docenić kandydatów bez wyższego wykształcenia, ale z konkretnymi umiejętnościami. Mimo deklaracji wielu firm o odejściu od wymogu dyplomów, zmiany często są powierzchowne. Skuteczne wdrożenie tej strategii wymaga systematycznej oceny kompetencji i inwestycji w rozwój pracowników.