Nie we wszystkich krajach Unii Europejskiej jest gwarantowana płaca minimalna. Wprowadziło ją 22 z 27 państw UE. Wyjątkiem jest Dania, Włochy, Austria, Finlandia i Szwecja. Wprowadzenie płacy minimalnej nie jest obowiązkowe. Decyzję o jej ustaleniu podejmują samodzielnie władze krajowe.
Najniższa unijna płaca minimalna nie przekracza 1000 euro. Dotyczy to 10 unijnych państw:
- Bułgaria (551 euro),
- Węgry (707 euro),
- Łotwa (740 euro),
- Rumunia (814 euro),
- Słowacja (816 euro),
- Czechy (826 euro),
- Estonia (886 euro),
- Malta (961 euro),
- Grecja (968 euro),
- Chorwacja (970 euro).
Polska oczko wyżej – powyżej 1000 euro
Polska znalazła się grupie państw, które zapewniają swoim obywatelom minimalną pensję do 1500 euro: Cypr (1000 euro), Portugalia (1015 euro), Litwa (1038 euro), Polska (1091 euro), Słowenia (1278 euro) i Hiszpania (1381 euro). Jak widać, Polacy wylądowali w środku tej tabelki.
Szczyt tabeli to państwa, które w Unii Europejskiej są dłużej niż Polska: Luksemburg (2 638 euro), Irlandia (2 282 euro), Holandia (2 193 euro), Niemcy (2 161 euro), Belgia (2 070 euro) i Francja (1 802 euro). Z rankingu wynika, że najniższa płaca minimalna w Luksemburgu jest niemal pięć razy (4,8) wyższa niż najniższa gwarantowana płaca w Bułgarii.
Kwoty z rankingu Eurostatu to kwoty brutto, czyli przed odliczeniem podatku i składek na ubezpieczenie społeczne płaconych przez pracownika. Od 1 stycznia 2025 płaca minimalna w Polsce wynosi 4666 złotych brutto, czyli po odliczeniu podatków i ubezpieczenia polski pracownik dostaje na rękę mniej – 3510,92 zł (821,22 euro).
W Polsce płaca minimalna ustalana jest raz w roku od 1 stycznia. Jeśli jednak stopa inflacji w poprzednim roku wyniosła 10 proc. lub więcej, płaca minimalna musi być podwyższana dwa razy w roku – w styczniu i lipcu. Z tego powodu płaca minimalna została podniesiona dwukrotnie w 2023 i 2024 roku.
Czytaj też:
Finansowy sufit radnych. Ile się zarabia w samorządzie?Czytaj też:
Dobre zmiany w płacy minimalnej. Bez UE to by w Polsce nie przeszłoCzytaj też:
Liczysz na podwyżkę, to się przeliczysz. Eksperci tłumaczą dlaczego