PIP do gruntownej reformy. Fikcyjne śmieciowe umowy do kontroli

PIP do gruntownej reformy. Fikcyjne śmieciowe umowy do kontroli

Dodano: 
Kurier
Kurier Źródło: Unsplash / Zhuo Cheng you
Państwowa Inspekcja Pracy po reformie zyska możliwość zamiany umowy śmieciowej na umowę o pracę zwykłą decyzją administracyjną. A to jeszcze nie wszystko.

Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) przejdzie fundamentalną zmianę i zyska nowe kompetencje. Tak zapowiedziała ministra pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz – Bąk: – W mojej ocenie powinna działać tak skutecznie jak policja, jak skarbówka, jak pogotowie ratunkowe.

Państwowa Inspekcja Pracy rozłożona przez gig ekonomię

Na łamach tygodnika "Polityka" dr Marcin Stanecki, główny inspektor pracy wyjaśniał, że myśl przepisów PIP ogranicza się do kontroli umów o pracę i "w pewnym stopniu kontraktów cywilnoprawnych". Przyznał także, że jego instytucja jest bezradna wobec części pracowników aplikacji kurierskich. Obecnie obowiązujące prawo uznał za niewystarczające, by skutecznie chronić pracowników w nowoczesnych formach zatrudnienia.

Chodzi zwłaszcza o pracę dorywczą (dziś nazwaną gig ekonomią), czyli tymczasową, której podstawą są jednorazowo wykonywane usługi czy pojedyncze projekty, na które zawierane są umowy. Większość kurierów nie jest zatrudnionych na umowę o pracę. Umowa, na której pracują najczęściej dotyczy użyczenia sprzętu, jak rower, a nie samej pracy. – W przypadku wielu kurierów "nie ma żadnej pracy" w rozumieniu prawnym – tłumaczył Marcin Stanecki, szef PIP.

Nowe uprawnienia wobec cudzoziemców

Nowe uprawnienia, na które czeka PIP będą dotyczyć możliwości zmiany umowy śmieciowej w umowę o pracę decyzją administracyjną. – Żeby nie potrzeba było długich procedur, negocjacji, spacerów do sądu pracy, tylko żeby inspektor PIP mógł to wykonać – tłumaczy ministra pracy.

Kolejną zmianą będą kontrole zatrudnienia cudzoziemców. Przedsiębiorcy chcą rąk do pracy i odpowiedzialnej polityki migracyjnej. PIP chce skutecznie patrzyć takim pracodawcom na ręce. – Żeby nie miał możliwości zaniżyć wynagrodzenia i tworzyć nieuczciwej konkurencji – wyjaśnia Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.