– Są tacy lekarze, którzy przedstawiają miesięczną fakturę na 299 tys. zł – powiedziała po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem i dyrektorami szpitali ministra zdrowia Izabela Leszczyna.
Według Andrzeja Sośnierza, byłego prezesa NFZ, polskie państwo po prostu przestało panować nad wzrostem wynagrodzeń medyków na kontraktach, nie na umowach o pracę. Według Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) 70 proc. lekarzy w Polsce pracuje właśnie w taki sposób.
Pensja lekarska jak emerytura i renta
- Mamy pewne pomysły, ale najpierw będę o nich rozmawiała z przedstawicielami środowiska - lekarzami i pielęgniarkami – zapowiedziała ministra zdrowia. Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) chce wprowadzenia ograniczeń w zarobkach lekarzy na kontraktach. Podstawą do obliczania minimalnych zarobków w ochronie zdrowia nie byłoby średnie wynagrodzenie, ale waloryzowana stawka bazowa – jak przy wyliczaniu wzrostu emerytur i rent. Według FPP nie ma powodów, by z publicznych środków finansowane były wzrosty wynagrodzeń kontraktowych w przypadku, gdy opiewają one na kwoty wielokrotnie przekraczające średnie wynagrodzenie.
Mniej niż 150 specjalistów w całej Polsce
Tak wysokie zarobi lekarzy szokują zwłaszcza w zestawieniu na czas oczekiwania na wizytę u specjalisty. Pacjenci tkwią w kolejkach nie tylko miesiącami, ale nawet latami. Na zabieg endoprotezoplastyki stawu biodrowego w trybie stabilnym w Małej Rudnej trzeba czekać ponad 8 lat. Na przyjęcie w trybie stabilnym na oddział kardiologiczny w Zabrzu – 1 rok i 5 miesięcy. Na wizytę w poradni alergologicznej w Grudziądzu – 2 lata i 2 miesiące. Według danych Naczelnej Izby Lekarskiej w Polsce najbardziej brakuje specjalistów:
- Immunologia kliniczna,
- Mikrobiologia lekarska,
- Toksykologia kliniczna,
- Nefrologia dziecięca,
- Perinatologia,
- Urologia dziecięca,
- Wojskowa medycyna lotnicza,
- Medycyna tropikalna,
- Neuropatologia.