Unia Europejska od lat domagała się dużych zmian na polskim rynku pracy. Umowy zlecenia lub o dzieło (tzw. umowy cywilnoprawne) miały zostać zamienione w etaty lub obowiązkowo oskładkowane.
Na to zgody nie było. Ponad 60 proc. zainteresowanych Polaków było w 2024 roku przeciwnych oskładkowaniu umów, bo wiąże się to automatycznie z mniejszymi pensjami. Dlatego rząd postanowił przekonać Unię Europejską do innego pomysłu – wzmocnienia roli Państwowej Inspekcji Pracy, która z nowymi kompetencjami będzie naprawiała rynek pracy.
PIP chce reagować, ale tylko na skargi
W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej powstał zespół, który ma opracować kształt nowych przepisów wzmacniających PIP. Inspektorzy PIP dostaną możliwość przekształcania niewłaściwie zawartych umów w etaty. – Już nie będą prosić, tylko obligować do określonego zachowania – wyjaśnił Marcin Stanecki, główny inspektor pracy. Pracodawca będzie mógł się odwołać od decyzji PIP do sądu.
Jednocześnie PIP nie chce brać całej odpowiedzialności na siebie. - Nasza propozycja jest taka, żeby reagować tylko na skargi i w odpowiedzi na nie sprawdzać, czy w kwestionowanym przez zatrudnionego kontrakcie i sposobie jego wykonywania są elementy charakterystyczne dla stosunku pracy – wyjaśniał w mediach Marcin Stanecki.
Zmiany tylko dla chętnych
Zdaniem Marcina Staneckiego lepiej działają polecenia zmiany czy wystąpienia pokontrolne. Działania o charakterze miękkim pozwoliły na zamianę już 3,2 tys. umów cywilnoprawnych na etaty w 2024 roku.
Aktualnie do zamiany umowy cywilnoprawnej na etat może dojść tylko na drodze sądowej.
"Zapewniam, że nie będziemy masowo zmieniać kontraktów na etaty, a jedynie działać w przypadkach niebudzących wątpliwości, tak by takie decyzje obroniły się później przed sądem. A sądy pracy sprawdzają, czy dana osoba jest zainteresowana przekształceniem. Będziemy więc i my to brać pod uwagę – tłumaczył szef PIP.
Czytaj też:
Skrócony czas pracy. Milion złotych od ministerstwa na testowanie