Coraz więcej domów jednorodzinnych, zwłaszcza tych o większych rozmiarach, zamienianych jest w hotele robotnicze. Taki stan rzeczy prowadzi z kolei do skarg mieszkańców w okolicach takich domów, które stały się już hotelami robotniczymi. Resort rozwoju mówi już nawet o pladze i zamierza zmienić przepisy w taki sposób, aby zatrzymać rozwój „dzikich” hoteli. O planowanej rewolucji w budowie domów jednorodzinnych pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Mieszkańcy skarżą się na hotele robotnicze w domach jednorodzinnych
W Polsce narasta problem zamieniania domów jednorodzinnych w nielegalne hotele robotnicze. Jak donosi „Dziennik Gazeta Prawna”, do Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz posłów trafia coraz więcej skarg od mieszkańców, skarżących się na hałas, bójki, śmieci i zastawione samochodami ulice. Lokalne społeczności często czują się bezradne wobec uciążliwego sąsiedztwa, które wpływa na bezpieczeństwo i komfort życia.
Resort rozwoju planuje wprowadzenie przepisów mających ograniczyć ten proceder. Jak zapowiedziała Monika Wróblewska, dyrektor departamentu architektury w MRiT, brane pod uwagę są m.in. limity kubatury dla nowych domów jednorodzinnych. Temat był już poruszany na posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury. Ministerstwo zapowiada szybkie działania, choć — jak podkreślają urzędnicy — nowe regulacje mogą wymagać zmian w kilku ustawach.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii rozważa ustalenie kubatury dla domów jednorodzinnych
„Dziennik Gazeta Prawna” zapytał Ministerstwo Rozwoju, dlaczego ograniczenie powierzchni domów miałoby rozwiązać problem przerabiania ich na hotele robotnicze. Resort przyznał, że była to luźna sugestia i choć może wydawać się najprostszym rozwiązaniem, mogłaby okazać się nadmierna i niesprawiedliwa wobec inwestorów. Ministerstwo przyznaje, że napływa coraz więcej skarg i obecnie analizuje przepisy, by znaleźć skuteczny sposób na ograniczenie tego zjawiska.
Eksperci podkreślają, że problemem nie jest wielkość domu, lecz liczba osób w nim mieszkających, a prawo budowlane nie określa w tej kwestii żadnych limitów. Inż. Andrzej Falkowski z Podlaskiej Izby Inżynierów Budownictwa oraz architekt Mariusz Ścisło ze Stowarzyszenia Architektów Polskich zgodnie oceniają, że ograniczanie kubatury nie przyniesie efektu. Ich zdaniem potrzebne jest raczej wzmocnienie nadzoru budowlanego i lepsze egzekwowanie przepisów.