Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) planuje wprowadzić opłatę reprograficzną, czyli rekompensatę dla twórców za odtwarzanie ich utworów – filmów, seriali, muzyki, na różnego rodzaju urządzeniach.
Jak przekonuje urząd, celem nie jest obciążanie opłatą podatników. Według MKiDN, to marże producentów sprzętu ulegną zmniejszeniu: „Polska pozostaje od lat w gronie państw, w których coroczne wpływy z opłat są najniższe w UE, zarówno w kwotach globalnych jak i w przeliczeniu per capita (od osoby)”.
Wyższa opłata reprograficzna przesądzona
W myśl nowych przepisów, telefony komórkowe i tablety z wbudowaną pamięcią od 32 GB, komputery stacjonarne i przenośne, telewizory, dekodery, cyfrowe odtwarzacze z wbudowaną pamięcią lub funkcją nagrywania na nośnik zewnętrzny, ale także dyski czy karty pamięci mają zostać objęte stawką 1 proc. liczonej od ceny sprzedaży.
W 2024 roku wpływy z opłaty wyniosły w Polsce około 8,5 mln euro (prawie 36 mln zł). Na Słowacji, która ma PKB ponad sześciokrotnie niższe od Polski – niemal 5,5 mln euro (nieco ponad 23 mln zł).
Ministerstwo umie liczyć, dlatego poziom opłat ma sięgnąć 150-200 mln zł. „Roczne wpływy wszystkich polskich organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i prawami pokrewnymi w 2024 r. przekroczyły 1 mld zł” – wskazuje MKiDN i dodaje: „We wszystkich unijnych państwach wpływy z opłat sięgają 15-20 proc. wpływów w całym systemie zbiorowego zarządzania prawami autorskimi”.
Producenci urządzeń mają zejść z marży
W myśl nowych przepisów stawka opłaty od dysku twardego pozostanie na niezmienionym poziomie 1 proc., zaś stawka na karty pamięci zostanie podniesiona z 0,47 proc. do 1 proc. Wszystkie nośniki występujące w powszechnym użyciu obecnie będą objęte jednolitą stawką 1 proc.
Zdaniem MKiDN, opłata reprograficzna nie musi oznaczać automatycznie podwyżek cen urządzeń w sklepach, bo już są wyższe niż np.: w Niemczech. Urząd liczy na spadek marży producentów.
Czytaj też:
Przejąłeś nieruchomość? Zapłacisz za pobyt tej osoby w DPS