Zgodnie z przepisami w Siłach Zbrojnych RP mogą pracować wyłącznie osoby z polskim obywatelstwem. Ale posiadanie podwójnego obywatelstwa nie dyskwalifikuje kandydata na żołnierza wyjaśnia dziennik „Rzeczpospolita”.
Ministerstwo Obrony Narodowej ujawniło dane, z których wynika, że żołnierzy i pracowników cywilnych z obcym paszportem jest obecnie około 250.
Strzelec, snajper i miner z obcym paszportem
Okazuje się, że żołnierze w polskiej armii mą paszporty z 27 krajów, w tym z Niemiec, USA, Ukrainy, Białorusi, Portugalii, Szwecji, Włoch, Belgii, Pakistanu, Francji, Wielkiej Brytanii, Syrii, Birmy i Grecji. „Szczegółowe dane stanowią informację niejawną i nie mogą być podane do publicznej wiadomości” – poinformował MON, zaznaczając, że w przeliczeniu na procenty ilość osób z podwójnym obywatelstwem to zaledwie 0,1 proc.
W polskiej armii służy też ośmiu żołnierzy z obywatelstwem ukraińskim. To jeden oficer i siedmiu żołnierzy szeregowych. Pełnią różne funkcje, takie jak oficer, strzelec celowniczy, mechanik, miner, kierowca i ratownik. "Zakresy obowiązków na zajmowanych stanowiskach nie odbiegają od zakresów obowiązków na pozostałych stanowiskach służbowych" – wyjaśniał wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda.
W Polsce powstaje Ukraiński Legion
Od października 2024 roku w Konsulacie Generalnym Ukrainy w Lublinie Ukraińcy mogą się zgłaszać do Legionu Ukraińskiego. Rekruci mogą składać wnioski w ambasadach, konsulatach oraz przez Internet (https://legion.army.gov.ua). Po zakończeniu 45-dniowego szkolenia bazowego na poligonie w Polsce żołnierze będą kontynuować szkolenie – w zależności od wybranej specjalności – w Ukrainie lub w zagranicznych bazach NATO.
– Najwięcej osób mamy z Polski, ale także z Czech, Niemiec czy Danii. Mamy dwie kategorie ochotników. W pierwszej kategorii znajduje się młodzież, która wyjechała za granicę jako jeszcze niepełnoletni obywatele. Druga kategoria to ci, którzy są za granicą kraju już bardzo długo. Każdy z nich już ma w Europie swoją rodzinę i mimo tego zdecydowali się stanąć w obronie swojego państwa – tłumaczył w styczniu 2025 roku na antenie Radia Lublin przedstawiciel Ukraińskiego Legionu ppłk Petro Gorkusha.
Ukraina ma poważny problem z pozyskiwaniem ochotników do walki na froncie. Przeprowadzona reforma mobilizacyjna nie spełniła oczekiwań. Po wejściu w życie nowych przepisów pod broń powoływano średnio około 30 tys. osób miesięcznie. Jesienią ubiegłego roku tempo mobilizacji wyraźnie spadło. Wyzwaniem jest również stan zdrowia nowych żołnierzy, ich nieodpowiednie wyszkolenie oraz brak motywacji do walki.
Czytaj też:
MON funduje młodym miesięczne wakacje. I da każdemu jeszcze 6 tys. złCzytaj też:
Byłam na tym szkoleniu. Co Trzaskowski robił w wojsku i ile to jest warte?