Zapowiedziano szeroko zakrojoną akcję protestacyjną, która ma objąć cały kraj już 5 kwietnia pod sklepami niemieckiej sieci marketów Lidl. Powodem jest chęć zbudowania przez sieć sortowni, która miałaby być zlokalizowana w Gietrzwałdzie (woj. warmińsko-mazurskie). Protestujący nie chcą takiej inwestycji, ponieważ ich zdaniem splugawi ona znajdujące się w miejscowości sanktuarium maryjne. O kulisach całej sprawy pisze "Fakt".
Lidl naraził się wiernym z Gietrzwałdu
Mieszkańcy Gietrzwałdu protestują przeciwko budowie centrum logistycznego Lidla, obawiając się, że inwestycja zniszczy unikalne walory przyrodnicze i duchowy charakter sanktuarium. Zarzucają sieci handlowej, że planuje sortownię odpadów i chcą zablokować projekt. Sprawa trafiła do sądu, a Lidl zapewnia "Fakt", że prace zostały wstrzymane i zaprzecza oskarżeniom o składowanie odpadów, podkreślając, że centra dystrybucji zajmują się jedynie przeładunkiem surowców do recyklingu.
Przeciwnicy inwestycji organizują protesty, które odbędą się 5 kwietnia przed sklepami Lidla w największych miastach Polski. Akcja ma skłonić klientów do bojkotu, a data nie jest przypadkowa – przypada w sobotę przed Wielkanocą, gdy sklepy przeżywają największy ruch.
Sprawą lidlowej sortowni ma zająć się NIK
Również politycy zaczęli interesować się sprawą Gietrzwałdu. W Sejmie powstał Zespół ds. Obrony Gietrzwałdu, który skierował do Najwyższej Izby Kontroli wniosek o kontrolę inwestycji Lidla. Przewodniczący zespołu, Włodzimierz Skalik, zaapelował o zbadanie legalności decyzji środowiskowych dotyczących budowy centrum dystrybucyjnego w Gietrzwałdzie. Posłowie chcą, aby NIK sprawdziła cały proces wydawania tych decyzji.
Jerzy Szmit, były poseł PiS, zaznaczył, że presja ze strony zespołu jest ważna, by proces został obiektywnie zbadany. Dodał, że jest to niezbędne, aby zapewnić rzetelność całej procedury.