Polacy jedzą karpia sezonowo. Około 90 proc. sprzedaży rocznej produkcji przypada na świąteczny, grudniowy tydzień. W Polsce działa ponad 850 gospodarstw rybackich o łącznej powierzchni stawów około 70 tys. ha zlokalizowanych na terenie całego kraju. Polska jest wciąż obok Czech największym w Europie producentem karpi, których rocznie odławia się u nas od 15 do 24 tys. ton, ale nie jesteśmy rekordzistami w jego jedzeniu.
Po ile karp w listopadzie, a za ile w grudniu?
Przeciętny Polak zjada rocznie (czyli praktycznie tylko w czasie świąt), około 0,6 kg karpia. Uważamy się za rekordzistów, ale w jedzeniu karpia w Europie wyprzedzają nas Czesi i Węgrzy, którzy zjadają pond 1 kg tej ryby na osobę rocznie. Cena listopadowa za kilogram karpia ze Stawów Milickich, czyli z największego w Europie kompleksu stawów hodowlanych, w firmowym sklepie to obecnie w detalu 25 zł brutto. Karp z łowiska kosztuje w listopadzie 22 zł brutto.
Jak będzie w grudniu? Zapytany przez dziennik Fakt Damian Żuber ze Stawów Milickich tłumaczy, że cena grudniowa nie jest jeszcze znana. Jego zdaniem nie powinna być jednak dużo niższa czy wyższa, ale na podobnym poziomie jak w 2023 roku. Rok temu za kilogram świeżego karpia trzeba było zapłacić przed świętami ok. 30 zł do 60 zł w zależności od placówki.
Co zamiast karpia?
Karp jest rybą hodowaną w cyklu trzyletnim. Oznacza to, że przez trzy lata ryba dorasta do wagi handlowej osiągającej od 1,5 kg do 3 kg. Łowi się ją pod koniec października lub w listopadzie. Żywe ryby czekają w specjalnych warunkach na grudniową sprzedaż, choć żywego karpia już się w Polsce raczej nie sprzedaje.
Polacy jedzą około 12 kg ryb rocznie i karp nie należy do ulubieńców. Bardziej wolimy łososia, śledzie i ryby białe: mintaja, dorsza, morszczuka czy makrele. Ci co nie lubią karpia, w święta najchętniej zamieniają go na dorsza, łososia, pstrąga lub doradę.