Pracownicze Plany Kapitałowe nie mają w Polsce dobrej passy, choć funkcjonują na rynku już 5 lat. Zamiast oszczędzać na emeryturę, coraz więcej Polaków rezygnuje z uczestnictwa wypłacając zgromadzone fundusze przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Wielu pracowników w ogóle do programu nie przystępuje, nierzadko pod wpływem czytelnej sugestii pracodawcy.
Czterdziestolatki chętnie przystępują do PPK
Regularna wpłata pracownika do PPK to 2 proc. miesięcznego wynagrodzenia. Pracodawca dokłada do tego obowiązkowo co najmniej 1,5 proc. Obie kwoty można także podwyższyć: pracownik może odkładać maksymalnie 4 proc. ze swojej pensji i pracodawca może dołożyć drugie tyle. Co więcej, po 3 miesiącach uczestnictwa w programie 250 zł dołoży jeszcze państwo, które także co roku premiuje oszczędzanie kwotą 240 zł.
Pracownicze Plany Kapitałowe prowadzi aktualnie ponad 324 tys. polskich pracodawców. Do takiej formy oszczędzania na emeryturę najchętniej przystępują pracownicy w wieku od 30 do 54 lat (71 proc.). Średni wiek uczestników programu PPK to 40 lat.
Zniechęcanie do PPK jest karalne
Niestety nie wszyscy pracodawcy chcą powiększać emerytalne oszczędności swoich pracowników. Metody zniechęcające do uczestnictwa w PPK to najczęściej dosłowne poinformowanie o konieczności wypisania się z programu, ale także wręczenie pracownikom wniosku o wypisaniu się z programu czy też powiązanie wypisania się z programu z podwyżką pensji.
Takie działanie jest wykroczeniem, które można zgłosić do Państwowej Inspekcji Pracy (PIP). Kara dla pracodawcy może wynieść do 1,5 proc. funduszu wynagrodzeń w danej firmie w roku obrotowym poprzedzającym działanie na niekorzyść pracownika. Ze sprawozdania PIP w Sejmie wynika, że w 2023 roku przeprowadzono 262 kontrole w sprawie PPK, z czego 36 inicjowanych było skargami pracowników. Nieprawidłowości doszukano się u prawie 23 proc. kontrolowanych pracodawców.