Fotele są produkowane w Szamotułach, szyby w okolicach Konina, lampy w Krakowie, baterie w Warszawie i Gliwicach. Około 60 proc. wszystkich elementów tworzących autobus jest produkowanych w Polsce, a reszta (40 proc.) pochodzi z krajów Unii Europejskiej, Kanady i USA dlatego Pilea to naprawdę polski autobus z Bydgoszczy.
Złotówka dzięki rekuperacji
Autobus z silnikiem spalinowym przejeżdża jeden kilometr trasy za 2 zł. Koszt przejechania jednego kilometra Pileą to mniej niż złotówka (0,7 kWh). To dlatego, że pojazd odzyskuje około 50 proc. energii dzięki rekuperacji (inaczej mechaniczna wentylacja z odzyskiwaniem ciepła). Autobus jest produkowany w trzech rozmiarach (długości 8, 10 i 12 metrów) i wchodzi do niego około 100 pasażerów.
- Komputer Apple powstał w garażu rodziców Steve’a Jobsa. Nie śmiem porównywać Pilei z potentatem informatycznym z Doliny Krzemowej, ale my też zaczynaliśmy w niewielkiej hali. Pierwsza siedziba mieściła się w Solcu Kujawskim. W pewnym momencie przenieśliśmy się do Bydgoszczy, odpowiadając na potrzebę produkcji ponad 100 autobusów rocznie – zapewnia Piotr Śladowski, prezes ARP E-VEHICLES, firmy produkującej autobusy elektryczne.Autobus jest, dużych zamówień brak
Właścicielem spółki od 2020 roku jest Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP). Poprzednim właścicielem była firma Rafako S.A. Choć fabryka jest w stanie produkować około 100 pojazdów rocznie, to za mało żeby mieć szansę w walce o zamówienia w Warszawie, Poznaniu czy Wrocławiu. Władze agencji liczą na przełom dzięki pieniądzom z Krajowego Planu Odbudowy. Polska zobowiązała się w ramach tego unijnego programu kupić prawie 1200 autobusów miejskich. Spółka liczy też na współpracę z przewoźnikami kolejowymi, którzy potrzebują autobusów komunikacji zastępczej.
Pierwszy autobus Pilea został wyprodukowany dla Konina. Jeździ po ulicach miasta od 3 lat. Przejechał ponad 200 tysięcy kilometrów. W produkcji jest też pojazd wodorowy.