Zdaniem premiera Donalda Tuska, młode Polki nie decydują się na dzieci nie z powodów finansowych, czy mieszkaniowych, lecz kulturowych. „Kiedy pytasz młodych ludzi, a zwłaszcza młode kobiety, jaki jest problem z macierzyństwem, to nie jest problem społeczny, nie chodzi o mieszkania, nie chodzi o pieniądze. Chodzi o to, że nie lubią takiego stylu życia, obowiązków, odpowiedzialności” – powiedział na łamach brytyjskiego tygodnika „The Sunday Times” opublikowanego 25 października 2025 roku Donald Tusk.
Współautor programu Bartosz Marczuk, były wiceminister rodziny, ma kolejny pomysł na odwrócenie złego demograficznego trendu. I właśnie chodzi o mieszkania.
Nie 500+ a mieszkanie kluczem do większej ilości dzieci
Jak wynika z badania CBOS z 2023 roku, ponad połowa ankietowanych Polaków ma mniej dzieci, niż by chciała. Jedną z trzech barier najczęściej wymienianych przez Polaków, które zniechęcają do powiększania rodziny są złe warunki mieszkaniowe lub brak mieszkania.
Bartosz Marczuk, były wiceminister rodziny, a obecnie ekspert Instytutu Sobieskiego i współautor programu "Rodzina 500+" (obecnie już 800+), postuluje wprowadzenie bonu mieszkaniowego, który jego zdaniem zachęci młodych ludzi do zakładania rodzin i posiadania dzieci. – Poprawa warunków mieszkaniowych ma realny wpływ na wzrost dzietności – przekonywał na łamach „Faktu”, powołując się na badania i doświadczenia z innych krajów.
Szczegóły bonu mieszkaniowego dla małżeństw
Bon mieszkaniowy miałby być wsparciem finansowym dla rodzin, a jego wysokość będzie zależała od liczby dzieci. Na pierwsze dziecko ma przysługiwać 40 tys. zł, na drugie — 60 tys. zł, a na trzecie — aż 100 tys. zł. Świadczenie można będzie wykorzystać nie tylko na zakup mieszkania., ale także na remont lub powiększenie mieszkania już posiadanego.
– Pierwszy bon, czyli 40 tys. zł, byłby wypłacany w zależności od tego, co wydarzy się wcześniej: małżeństwo czy narodziny dziecka. W Polsce około 30 proc. dzieci rodzi się poza związkami małżeńskimi, więc trzeba uwzględnić tę sytuację. Z drugiej strony, statystyki pokazują, że małżeństwa są bardziej „obiecujące”, jeśli chodzi o posiadanie potomstwa, dlatego te pierwsze 40 tys. byłoby wypłacane w zależności od tego, co jest pierwsze: albo ślub, albo narodziny dziecka – precyzuje pomysł ekspert Instytutu Sobieskiego.
Czytaj też:
Zmiany w 800+. Rząd chce powiązania świadczenia z płaceniem podatków
