Nosal to szczyt górski między Doliną Bystrej a Doliną Olczyską, nad Kuźnicami. Pierwszą trasę narciarską wytyczono tu już w 1953 roku, a infrastrukturę cztery lata później. Wyciąg krzesełkowy na szczyt góry jest nieczynny od 2012 roku. Przyczyną jest kłótnia między Tatrzańskim Parkiem Narodowym (TPN), a prywatnym inwestorem. Ministerstwo Sportu i Turystyki jest zdeterminowane żeby inwestycja powstała.
Nie 30 a już 71 mln zł na niepewny, zimowy interes
– Patrzymy z troską na to, żeby pokonywać pewne bariery, żeby w perspektywie 6-8 lat polscy alpejczycy byli w gronie 10 najlepszych na igrzyskach olimpijskich. To nie jest marzenie ponad stan, tylko kwestia zbudowania systemu i warunków do tego, żeby ci alpejczycy mogli uprawiać narciarstwo – mówił w Zakopanem wiceminister sportu Ireneusz Raś. – Gdzie, jak nie tu, gdzie jest stary szlak narciarski, myśleć o tym, aby nasi narciarze mogli normalnie trenować. Musimy tę inwestycję doprowadzić do końca – tłumaczył.
Koszt zaplanowanej przez Ministerstwo Sportu i Turystyki inwestycji to dziś 71 mln zł. Dwa lata temu miała kosztować 30 mln zł. W planie zamówień publicznych na 2024 rok, przetarg na budowę Nosala zapisany został przez TPN na trzeci kwartał 2024 roku.
Kłótnie rodzinne na zakopiańskim stoku
Grunty w dolnej części Nosala należą do prywatnego przedsiębiorcy – rodziny Stramów, a górna część trasy i szczyt góry leży na terenie TPN. Kolej krzesełkowa, którą zbudowano w latach 60. należy z kolei do Centralnego Ośrodka Sportu (COS). Obecnie działają jedynie krótkie orczykowe wyciągi pod Nosalem. Dla rodziny Stramów istotne jest, aby wyciąg na szczyt mógł też wywozić turystów latem, na co nie chcą się zgodzić władze parku. Konieczne jest też poszerzenia trasy.
Burmistrz Zakopanego wydał już zgody środowiskowe dla inwestycji. Obrońcy przyrody złożyli od niej odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Nowym Sączu, które uchyliło decyzję burmistrza. Wniosek będzie rozpatrywany ponownie.