Ręka w górę kto nigdy nie odebrał telefonu lub nie przeglądał mediów społecznościowych w czasie czekania na zmianę świateł na skrzyżowaniu czy przed przejściem dla pieszych. No właśnie.
W sądzie warszawski kierowca tłumaczył, że zatrzymał samochód na czerwonym świetle, auto nie pozostawało w ruchu, więc odebrał dzwoniący telefon. Nie skorzystał z zestawu głośnomówiącego, tylko chwycił go dłonią i przyłożył do ucha. Widząc to policjant chciał mu wypisać mandat – opisywał sprawę portal Interia.
Artykuł 45 ust. 2 pkt 1 Prawa o ruchu drogowym zabrania
Chcąc wypisać mandat policjant powołał się na przepis: "Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku." (art. 45 ust 2 pkt 1)
Kierowca upierał się, że stojąc na światłach auto nie jest w ruchu i nie stanowi zagrożenia. Tłumaczył, że czekał na nadzwyczaj ważny telefon, rozmawiał krótko, zestaw głośnomówiący nie zadziałał, a korzystając z automatycznej skrzyni biegów nie musiał mieć wolnej ręki, by obsługiwać lewarek. Wyjaśniał, że nie stworzył zagrożenia w ruchu.
Kiedy auto jest rzeczywiście w ruchu?
W ustawie Prawo o ruchu drogowym nie ma definicji określającej kiedy pojazd znajduje się w trakcie jazdy, ale jest definicja zatrzymania. Art. 2 pkt 29 uznaje za zatrzymanie unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż 1 minutę oraz każde unieruchomienie pojazdu wynikające z tych warunków lub przepisów.
Na podstawie tego artykułu sędzia uznał, że „faktyczne” zatrzymanie pojazdu przed sygnalizatorem i oczekiwanie na zmianę świateł nie jest tożsame z zatrzymaniem pojazdu oznaczającym jego unieruchomienie, a tym samym wyłączenie pojazdu z ruchu. Auto nie zostaje unieruchomiony poprzez wyłączenie silnika, zaś po zmianie świateł jazda będzie kontynuowana.