Uczniowie szkół podstawowych nie mają obecnie zadawanych prac domowych przez nauczyciel, a jest to konsekwencją reformy, którą przeprowadziło rok temu Ministerstwo Edukacji Narodowej. Brak prac domowych, który miał być wzorowany na fińskim systemie oświaty jest jednak coraz szerzej krytykowany. Pretensje do tak skonstruowanych przepisów mają już nie tylko szkoły i nauczyciele, ale nawet rodzice. O palącej kwestii prac domowych dla najmłodszych uczniów pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Brak prac domowych pod ostrzałem niemal wszystkich środowisk
Minął już rok od wprowadzenia przepisów znoszących obowiązkowe prace domowe w szkołach podstawowych, lecz temat wciąż budzi gorące emocje. Decyzja ta od samego początku była kontrowersyjna, jednak obecnie jej przeciwnikami są niemal wszystkie środowiska związane z edukacją. Nauczyciele i dyrektorzy podkreślają, że brak zadań domowych negatywnie wpływa na poziom wiedzy uczniów oraz ich samodzielność w nauce. Rodzice skarżą się, że dzieci tracą nawyk systematycznej pracy, a samorządy zwracają uwagę na pogłębiające się różnice edukacyjne między uczniami.
Przedstawiciele oświaty apelują o pilne przywrócenie prac domowych, argumentując, że ich brak obniża jakość kształcenia. Jednak Ministerstwo Edukacji Narodowej na razie nie planuje zmian, a jedynie zapowiada przeprowadzenie szczegółowej ewaluacji wprowadzonych regulacji. Według "Dziennika Gazety Prawnej" wiele szkół już teraz szuka sposobów na obejście przepisów, na przykład poprzez dobrowolne zadania dodatkowe. Dyskusja na temat przyszłości prac domowych nadal trwa, a ostateczne decyzje mogą zależeć od wyników zapowiedzianej oceny skutków reformy.
Powrót prac domowych. Sonda społeczna dała jasne wyniki
Według sondy przeprowadzonej przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty dla "Dziennika Gazety Prawnej" aż 81,2 proc. dyrektorów szkół opowiada się za przywróceniem obowiązkowych prac domowych. Większość ankietowanych, bo 89,1 proc., uważa, że ich zniesienie negatywnie wpłynęło na przygotowanie uczniów do lekcji. Ponadto 69,3 proc. dyrektorów postrzega nowe regulacje jako ograniczenie autonomii nauczycieli w zakresie metod nauczania.
Ministerstwo Edukacji Narodowej odpiera krytykę, twierdząc, że przepisy zostały błędnie zinterpretowane. Resort podkreśla, że nauczyciele wciąż mogą zadawać prace domowe, ale w formie fakultatywnej. Władze MEN zapowiadają, że będą monitorować skutki reformy i w razie potrzeby podejmą dalsze działania.