"Dziennik Gazeta Prawna" pisze o zmianach, które są związane ze zniesieniem instytucji ubezwłasnowolnienia. W efekcie sądy będą zmuszone rozpatrywać tysiące spraw więcej, co znacznie przedłuży zasądzanie alimentów. Sędziowie apelują, że przy obecnych możliwościach kadrowych sądów, wiele spraw utknie na długi czas.
Wydziały rodzinne sądów będą przeciążone
Jak wynika z szacunków resortu sprawiedliwości, w ciągu pięciu lat od wprowadzenia nowych przepisów liczba spraw wpływających do sądów rejonowych może wzrosnąć nawet o 100 tys. To oznacza znaczne obciążenie dla tych placówek, które już teraz zmagają się z przeciążeniem. Choć rząd zapowiada zwiększenie zatrudnienia w sądach, zmiany te nie obejmą wszystkich jednostek w Polsce, co budzi obawy o efektywność systemu sądownictwa. Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", szczególnie zagrożone są mniejsze ośrodki, które mogą nie otrzymać wystarczającego wsparcia kadrowego, aby sprostać nowym wyzwaniom.
Nagłe zwiększenie liczby spraw szczególnie wpłynie na wydziały rodzinne sądów rejonowych, co może opóźnić rozpatrywanie wniosków o alimenty. Dłuższy czas oczekiwania na decyzje sądowe oznacza, że rodzice, którym przyznane zostaną świadczenia, będą musieli czekać miesiącami, zanim pieniądze trafią na ich konta. Taka sytuacja może prowadzić do poważnych trudności finansowych w gospodarstwach domowych, zwłaszcza tam, gdzie alimenty stanowią istotne źródło utrzymania. Dodatkowe obciążenia dla sądów mogą także pogłębić zjawisko zatorów administracyjnych, które od lat są problemem polskiego systemu sprawiedliwości.
„Wydziały rodzinne sądów rejonowych staną się jeszcze mniej wydolne, niż są teraz. I choć resort sprawiedliwości zapowiada dołożenie do takich jednostek etatów, to jednak wsparcie mają otrzymać przede wszystkim te sądy rodzinne, które mają siedziby w największych miastach. A to może nie wystarczyć” – informuje "DGP".