PIT bez zmian wysokości progów podatkowych to gwarantowane problemy podatników. Niestety takie założenie na początku października przyjął rząd w średniokresowym planie budżetowo – strukturalnym jako receptę na deficyt budżetowy i redukcję zadłużenia finansów publicznych. Przez najbliższe cztery lata jeden z progów podatkowych zostanie na poziomie 120 tys. złotych. Powyżej tej kwoty podatnik zapłaci nie 12 proc. podatku a 32 proc., co oznacza, że tysiące Polaków pod koniec roku do ręki dostanie znacząco niższą pensję. W zależności od zarobków nawet o kilka tysięcy złotych wyliczył Bussines Insider.
Więcej bogatych Polaków zapłaci wyższy PIT
Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy InFakt przewiduje, że liczba Polaków objęta stawką 32 proc. w najbliższych czterech latach się podwoi. Bez zmiany wysokości progów podatkowych to te osoby zapłacą wyższy podatek PIT. Ekspert wyliczył dla Bussines Insider, że graniczna bezpieczna kwota zarobków to 11 879 zł miesięcznie brutto i to bez premii, nagród i bonusów. Jeżeli ktoś już dziś zarabia miesięcznie więcej, wpada w wyższy próg podatkowy.
Bogaci płacą więcej pod koniec roku podatkowego
Przeciętne wynagrodzenie we wrześniu 2024 roku według wyliczeń GUS to obecnie 8140,95 zł brutto bez nagród, bonusów i premii. To oznacza wzrost wysokości pensji o 10,3 proc. rok do roku. W tym tempie pensja przekroczy bezpieczny próg bardzo łatwo i niespodziewanie. Z danych Ministerstwa Finansów za 2022 rok wynika, że stawką podatkową w wysokości 32 proc. objętych było 738 tys. osób. To 3 proc. wszystkich podatników PIT. W 2023 roku liczba wzrosła do 822 tys. osób. Dla Piotra Juszczyka pensje w Polsce rosną w szybkim tempie, dlatego jego zdaniem liczba osób, które wpadną w drugi próg podatkowy do 2028 roku podwoi się. To oznacza, że 700 tysięcy nowych osób zapłaci wyższy podatek i będzie miało pod koniec roku znacząco niższą pensję.