W lipcu br. ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej zapowiadało objęcie obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi (emerytalnym, rentowymi, chorobowym i wypadkowym) umów o dzieło i zleceń, z wyjątkiem umów wykonywanych przez uczniów szkół ponadpodstawowych lub studentów, do ukończenia 26 lat. Umowa o dzieło jest niekorzystna dla pracownika, ponieważ nie daje możliwości odkładania składek na emeryturę. Stąd nazwa "śmieciówka".
Oskładkowanie umów cywilnoprawnych to jeden z kamieni milowych wpisany do Krajowego Planu Odbudowy jeszcze przez poprzedni rząd. To oznacza, że wypłata transzy pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy jest uzależniona od spełnienia właśnie tego warunku. Jako termin wejścia w życie oskładkowania śmieciówek wpisano 1 stycznia 2025 roku.
Duże zmiany nie przed końcem 2024 roku
W wywiadzie dla Polskiego Radia, ministra Agnieszka Dziemianowicz – Bąk powiedziała, że jej zdaniem koniec roku to nie jest dobry czas na fundamentalne zmiany w umowach: – Stoję na stanowisku, że takimi zmianami, które są duże, systemowe, czasami trudne, absolutnie nie można zajmować się na dwa miesiące przed rozpoczęciem roku.
Negocjacje w sprawie oskładkowania umów prowadzi z Brukselą Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Rewolucja w umowach może zostać odsunięta w czasie aż do 2027 roku. Problemem jest nie tylko nowy termin, ale także zakres reformy. Problemem dla rządu jest opinia publiczna.
Czego Polacy chcą w sprawie umów?
W pierwszym półroczu 2024 roku do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zgłoszono 696,02 tys. umów o dzieło. To najniższa liczba od początku funkcjonowania rejestru umów o dzieło. Niestety, prawie 60 proc. Polaków nie chce ozusowania umów, bo to oznacza obniżkę pensji o około 1/3 – wynika z sierpniowego badania przeprowadzonego na zlecenie useme.com. Chcą także renegocjacji umowy z Unią Europejską. Zmiana warunków dotyczy 2,3 mln osób na umowach zlecenie i umowach o dzieło.