Czereśnie pojawiają się już w dyskontach. Za owoce zapłacimy dużo mniej, niż za te oferowane na stoiskach tymczasowych w miastach jeszcze nie tak dawno temu. Chociaż cena nie przekracza już 100 zł za kg, to nadal jest wysoka. Ceny czereśni w polskich marketach prześwietlił „Fakt”.
Czereśnie zawitały już do marketów
Na targowiskach i bazarach wciąż królują importowane czereśnie z Hiszpanii, Grecji i Turcji. Jeszcze niedawno ceny hurtowe sięgały 50 zł za kilogram, a na bazarach trzeba było zapłacić nawet 100 zł. Dla klientów indywidualnych mamy jednak dobrą wiadomość — pojawiły się już tańsze opcje.
Czereśnie są dostępne w dwóch popularnych sieciach: Dino i Netto. W Dino za kilogram odmiany Sequoia zapłacimy 49,99 zł. Z kolei w Netto oferowane są hiszpańskie Royal Tioga w opakowaniach 500 g po 29,99 zł, co daje 59,98 zł za kilogram. To wciąż owoce z importu, ale w znacznie niższych cenach niż na bazarach.
Z polskimi czereśniami może być w tym doku problem z powodu majowych przymrozków
Tegoroczna wiosna nie była łaskawa dla sadowników. Przymrozki i niekorzystne warunki pogodowe spowodowały poważne straty w sadach na terenie całej Polski. W wielu regionach zbiory są dramatycznie niskie, co oznacza, że na polskie czereśnie trzeba będzie jeszcze poczekać. Jak prognozują plantatorzy, pierwsze krajowe owoce pojawią się dopiero w okolicach połowy czerwca — później niż w ubiegłym roku, gdy na giełdzie w Broniszach były dostępne już pod koniec maja.
W 2024 r. czereśnie z polskich sadów kosztowały początkowo około 16 zł za kilogram. W kolejnych tygodniach ceny spadały — w połowie czerwca do średnio 10 zł, a na początku lipca nawet do 8 zł za kilogram. W tym sezonie jednak sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej. Sadownicy ostrzegają, że ceny mogą być nawet o 50–60 procent wyższe niż rok wcześniej. Jeśli prognozy się sprawdzą, oznacza to, że za kilogram polskich czereśni trzeba będzie zapłacić od kilkunastu do ponad 20 zł.
Czytaj też:
Nudności, wymioty, biegunka. Te truskawki wyrzuć czym prędzej