Bary mleczne to dla wielu osób jedyne miejsca, gdzie mogą smacznie i tanio zjeść, dlatego od lat cieszą się w Polsce niezmienną popularnością. Wiadomość o zmniejszeniu rządowej dotacji o 10 mln złotych w 2025 roku zaniepokoiła wielu Polaków. – To absolutna nieprawda – prostował w wywiadzie dla Polsat News minister finansów Andrzej Domański. – Bary dostaną tyle pieniędzy o ile zawnioskują – uspokajał.
Każdemu według potrzeb
10 mln złotych to w skali wydatków budżetowych nie jest duża kwota, a jednak w ustawie budżetowej na 2025 rok Ministerstwo Finansów właśnie o tyle zmniejszyło dotację przeznaczoną na dofinansowanie posiłków w barach mlecznych. Według informacji Faktu, kwota dotacji dla barów mlecznych będzie wynosiła tylko 61 mln i 438 tys. zł. Okazuje się, że dla barów to i tak... za dużo. Minister finansów wyliczył, że w ciągu ostatnich 9 miesięcy właściciele jadłodajni wykorzystali zaledwie 50 proc. przyznanej na 2024 rok kwoty. – Widać, że zapotrzebowanie ze strony barów mlecznych, które osobiście bardzo lubię, nie jest wykorzystywane w pełni. Jeżeli w przyszłym roku okazałoby się, że ze strony barów mlecznych zapotrzebowanie na dofinansowanie jest większe, to chciałbym zapewnić, że znajdą się na to środki – zapewnił Andrzej Domański.
Mięso, sól i pieprz nie, ale panierka już tak
Ostatnie lata nie rozpieszczały barów mlecznych, które zmagały się z wzrostem cen kosztów utrzymania lokali oraz surowców do przygotowania dań. Na szczęście w latach 2018-2024 kwoty dotacji stopniowo rosły, począwszy od 18 milionów złotych w 2018 roku, aż po 71 mln 300 tys. złotych w 2024 roku. Rząd dopłaca 40 proc. do ceny surowców wykorzystywanych do produkcji przysmaków w jadłodajniach, ale tylko do dań jarskich. Sól, pieprz i kotlet schabowy nie są dotowane, ale już panierka do kotleta i owszem. To wcale nie jedyne trudności, z którymi borykają się właściciele barów. Na pieniądze z dotacji trzeba czekać... rok.