Nadciąga nowy wydatek dla właścicieli psów i kotów. Rząd pracuje nad przepisami

Nadciąga nowy wydatek dla właścicieli psów i kotów. Rząd pracuje nad przepisami

Dodano: 
Spacer z psem
Spacer z psem Źródło: Shutterstock
Rząd pracuje nad programem czpiowania zwierząt domowych. Koszty tego przedsięwzięcia najpewniej będą przerzucone na właścicieli.

Rząd szykuje się do wprowadzenia Krajowego Rejestru Oznakowanych Psów i Kotów (KROPiK). Będzie to oznaczało spore koszty, których część będą musiały ponieść samorządy, ale również właściciele psów i kotów.

Właściciele psów i kotów mogą niedługo mieć kolejny wydatek

Za utworzenie bazy danych KROPiK odpowiedzialny będzie Centralny Ośrodek Informatyki, a jej obsługą zajmie się Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Szacowany koszt stworzenia systemu wynosi 35,8 mln zł, natomiast jego roczne utrzymanie ma kosztować około 6,9 mln zł. Właściciele zwierząt będą zobowiązani pokryć koszty ich czipowania, a do rejestru KROPiK trafią wyłącznie zwierzęta urodzone po uruchomieniu bazy, informuje interia.pl.

Zabieg musi zostać wykonany przez lekarza weterynarii, a jego cena zależy od lokalizacji. W mniejszych miejscowościach czipowanie kosztuje około 53 zł, natomiast w większych miastach cena może sięgać 85 zł. Maksymalna stawka za czipowanie zostanie ustalona w rozporządzeniu wydanym przez Ministerstwo Rolnictwa.

Ta decyzja budzi sprzeciw samorządów, które zwracają uwagę na wysokie koszty utrzymania bezdomnych zwierząt. Wskazują, że już obecnie wydają setki milionów złotych na opiekę nad bezdomnymi psami i kotami, i obawiają się, że wyłączenie z rejestru zwierząt urodzonych przed uruchomieniem systemu może pogłębić ten problem. Samorządy argumentują, że objęcie rejestrem wszystkich zwierząt, niezależnie od daty ich urodzenia, mogłoby ułatwić walkę z bezdomnością zwierząt i poprawić ich identyfikację, co w dłuższej perspektywie mogłoby obniżyć koszty związane z ich opieką.

Władze samorządowe uważają również, że czpiowanie zwierząt powinno objąć przede wszystkim psy, których jest zdecydowanie więcej w schroniskach miejskich niż kotów.