Ceny prądu w 2024 r. zdaniem minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski mają znacząco zmaleć już w przyszłym roku. Powodem takiego stanu rzeczy mają być inwestycje w OZE i znacznie większe wykorzystanie odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym. Ceny mają również spaść, dzięki coraz większym możliwością produkcyjnym prosumentów.
Plany rządu są naprawdę imponujące, ponieważ MKiŚ już w ubiegłym roku zakomunikowało, że do 2030 r. 56 proc. energii w sektorze elektroenergetycznym będzie pochodziło z odnawialnych źródeł energii (OZE), a nakłady inwestycyjne w ramach Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu osiągną 792 mld zł.
Ceny energii w 2025 r. mają być niższe
Od 1 lipca do końca roku obowiązuje nowa maksymalna cena za energię elektryczną dla gospodarstw domowych – 500 zł za MWh netto, niezależnie od zużycia. Wcześniej płacono 412 zł za MWh do określonych limitów, a po ich przekroczeniu – 693 zł. Prezes URE zatwierdził nowe taryfy na poziomie 622,8 zł za MWh, jednak gospodarstwa domowe po 1 lipca płacą 500 zł. Cena 693 zł za MWh została utrzymana jako maksymalna dla tzw. odbiorców wrażliwych, takich jak samorządy, szkoły, szpitale i małe firmy.
Minister Hennig-Kloska zapowiadała jednak we wtorek w Radiu Zet, że jeszcze w 2025 r. rząd będzie miał pole do zmniejszania taryf, co jest związane z wychodzeniem z wychodzenia z „pokryzysowej górki”. Zauważyła również, że na Towarowej Giełdzie Energii ceny są coraz niższe, co również umożliwi rządowi zmniejszanie taryf. Zdaniem szefowej resortu klimatu, dalszy rozwój odnawialnych źródeł energii zarówno w skali inwestycji państwowych jak i prywatnych będzie umożliwiało pozyskiwanie tańszej energii, co znacząco ma wpłynąć na nasze rachunki.