Brytyjska marka kosmetyczna zbankrutowała w Holandii na początku listopada br., ale chce się odbudować. To dlatego jej stacjonarne sklepy wciąż są otwarte i działają. Firma wciąż ma w Holandii 27 sklepów stacjonarnych i zatrudnia około 100 pracowników. Marka wcześniej zbankrutowała także na rodzimym rynku – w Wielkiej Brytanii. Zamknęła 70 ze swoich 200 sklepów i zwolniła 700 pracowników. W lipcu br. marka informowała, że w Wielkiej Brytanii znalazła potencjalnego inwestora. To zajmująca się kosmetykami i pielęgnacją ciała Auréa Group.
The Body Shop działa choć bankrutuje
The Body Shop jest znana z wegańskich, nietestowanych na zwierzętach kosmetyków naturalnych i działa na rynku od lat 70. To co kiedyś było nowinką, dziś jest jednak standardem w branży kosmetycznej. Jak informował w lutym br. brytyjski serwis Retail Week, znacząca część zagranicznych oddziałów w Europie i Azji, kontrolowanych przez właściciela The Body Shop – niemiecką firmę Aurelisus – została sprzedana. Ta transakcja miała pozwolić marce skupić się na „strategicznie ważnych rynkach” i „stworzeniu nowoczesnej i dynamicznej marki kosmetycznej”. Efektów nie widać. Za to brytyjska firma zamknęła wszystkie swoje sklepy w Stanach Zjednoczonych, jest także w trakcie likwidacji 33 ze 105 placówek w Kanadzie, a wniosek o ogłoszenie upadłości złożono także w Niemczech.
Masło z fabryki w Polsce jedzie w świat
W Polsce brytyjska marka ma wciąż 15 sklepów i nie zapowiedziała zwolnień. The Body Shop działa na polskim rynku w oparciu o model franczyzowy, co częściowo uniezależnia ją od decyzji właściciela. W Garwolinie znajduje się też fabryka należąca do marki Avon, która za zasadzie wyłączności produkuje ok. 25 mln sztuk maseł The Body Shop rocznie. Produkty te są wciąż eksportowane do 70 krajów na świecie.