Kiedy nie bardzo wiadomo o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze. Tak jest i w tym przypadku. Powodem przekładania leczenia na 2026 rok jest wyczerpanie rocznych limitów finansowania przez NFZ.
Niektóre szpitale zaczęły limitować nawet świadczenia nielimitowane, ponieważ utraciły możliwość dalszego kredytowania świadczeń w oczekiwaniu na pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia. – Skoro NFZ od kilku miesięcy nie płaci, to szpitale same zaczęły nakładać limity. Nie są w stanie dłużej kredytować leczenia – zaznaczył w wypowiedzi dla PAP Jakub Kosikowski, rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej.
Szpitale czekają na pieniądze z NFZ
– Jesteśmy zakładnikami naszej efektywności. W niecałe 10 miesięcy zrealizowaliśmy cały plan przewidziany na 2025 rok, a pacjenci ciągle napływają – tłumaczył w mediach Jakub Kraszewski, dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Tu przesunięcia leczenia dotyczą m.in. kardiologii, kardiochirurgii, ortopedii i urologii.
Ministerstwo Zdrowia odniosło się do problemu: „Nie potwierdzamy doniesień o przekładaniu zabiegów onkologicznych bądź odsyłaniu chorych onkologicznych. Świadczenia onkologiczne co do zasady są świadczeniami nielimitowanymi. W przypadku planowych zabiegów mogą występować przesunięcia terminów, co zdarzało się również w poprzednich latach. Decyzje w tym zakresie podejmowane są przez placówki medyczne, z zachowaniem bezpieczeństwa pacjentów i ciągłości procesu leczenia”.
Dodatkowe pieniądze w NFZ na razie nie polepszają sytuacji
Resort zdrowia przypomniał także, że pod koniec października 2025 roku NFZ otrzymał z budżetu państwa dodatkowe 3,5 mld zł. Przekonuje, że w większości województw trwa proces rozliczania nadwykonań za II kwartał 2025 roku, obejmujący m.in. świadczenia nielimitowane, programy lekowe i chemioterapię. Nadwykonania za I kwartał zostały już w całości rozliczone – wyjaśnia Ministerstwo Zdrowia.
– Mamy w tej chwili zgłoszenia od kilkudziesięciu szpitali. Co do onkologii – to na szczęście zdecydowana mniejszość. Było kilka takich przypadków, że pacjenci zostali poproszeni o zgłoszenie się do innych szpitali – opisuje bieżącą sytuację rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej. Podkreślił, że większość ograniczeń jest wprowadzana „na gębę”.
Czytaj też:
To pokolenie częściej choruje raka niż pozostałe. Mści się styl życia
