Jest wytwarzane z orzeszków ziemnych i często występuje w amerykańskich filmach. Bohaterowie różnej maści się nim zajadają na kanapkach, dodają do owsianki lub do ciast. W Europie często używa się go w kuchni holenderskiej.
Oryginalny produkt składa się w 90 proc. z orzechów, w 6 proc. z cukru (dekstroza), oraz olejów roślinnych i soli. Zawiera 26-30 proc. białka i aż 46-50 proc. tłuszczu, więc jest wysokokaloryczne. Kiedy nie tuczy (czyli w małych ilościach), ma dobroczynny wpływ na poziom dobrego cholesterolu, na serce i ciśnienie krwi. Uzupełni też niedobry witamin, zwłaszcza z grupy B oraz witaminę E, a także wapń, magnez, potas i żelazo.
Swędzące sekrety fistaszków
Orzeszki ziemne mają aż 18 różnych alergenów. Jak na złość, obróbka termiczna tylko zwiększa ich siłę i reaktywność. Są też odporne na enzymy trawienne.
Objawem alergii jest najczęściej uczucie swędzenia i opuchlizna ust i przełyku. Do tego pojawia się wysypka, pokrzywka, bóle brzucha i wymioty. W najostrzejszej formie alergia może się objawić reakcją anafilaktyczną i śmiercią. Ale to wciąż nie był powód zniknięcia produktu z półek sklepowych.
Unia nie lubi masła i mleka roślinnego
Kilka lat temu Komisja Europejska i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydały decyzje, w wyniku których nie można stosować nazw sugerujących produkt mleczny, jeśli dane wyroby takimi nie są. Masło orzechowe nie jest masłem, więc ze sklepów w Unii Europejskiej zaczęły znikać produkty nazywane nie tylko masłem orzechowym, ale też mlekiem kokosowym, owsianym, sojowym czy migdałowym.
To dlatego teraz kupujemy „pastę orzechową”, „napój owsiany”, migdałowy czy sojowy. Ale jest wyjątek. Produkty wskazane w załączniku I do decyzji Komisji 2010/791 pomimo swojego roślinnego pochodzenia mogą posługiwać się nazwami zarezerwowanymi dla produktów mlecznych. „Wyjątkiem jest angielska nazwa »Peanut Butter«” – wyjaśnił Wojewódzki Inspektorat Jakości Handlowej Art. Rolno-Spożywczych w Opolu.