Wielka Brytania z hukiem pożegnała ostatnią elektrownię węglową. Należąca do niemieckiej firmy Uniper elektrownia w hrabstwie Nottinghamshire działała od 1968 r. Władze twierdzą, że zamknięcie elektrowni oznacza przejście na zieloną energię. Kłopot w tym, że ceny prądu i ogrzewania w tym kraju należą do bardzo wysokich.
Władze Wielkiej Brytanii cieszą się z zamknięcia ostatniej elektrowni węglowej
Elektrownia Ratcliffe-on-Soar działała od 1968 roku i mogła wytwarzać 2000 megawatów energii. Jej zamknięcie jest raczej symboliczne, bowiem od września zeszłego roku była jedyną czynną elektrownią węglową w Wielkiej Brytanii. Już od kilkunastu lat węgiel był niszowym źródłem energii w tym państwie.
„Dzisiejsze zamknięcie elektrowni Ratcliffe oznacza koniec pewnej epoki, a pracownicy sektora węglowego mogą być dumni ze swojej pracy, która dawała naszemu krajowi energię przez ponad 140 lat. Jako kraj mamy wobec nich dług wdzięczności. Era węgla może się kończyć, ale nowa era dobrych miejsc pracy w energetyce dla naszego kraju dopiero się zaczyna. Rządowa misja stania się supermocarstwem czystej energii polega na tworzeniu dobrych miejsc pracy w energetyce wiatrowej i nowych technologiach, takich jak wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla” – oświadczył cytowany przez brytyjskie media wiceminister ds. energii Michael Shanks.
Energia w Wielkiej Brytanii rekordowo droga
Nie wiadomo jednak, czy brytyjska transformacja energetyczna przysłuży się mieszkańcom tego wyspiarskiego kraju. Już od czasu brexitu obywatele cierpią z powodu wysokich cen energii.
Podwyżki uderzyły w Brytyjczyków w 2022 r. Portal Forsal.pl wyliczył wówczas, że od października rachunki za energię będą niemal trzy razy wyższe niż na początku omawianego roku. Obecnie cena ogrzewania przeciętnego domu wynosi nawet ponad 5000 funtów rocznie.
Eksperci wskazują, że do głównych powodów takiego stanu rzeczy należy: brexit, wojna na Ukrainie, niskie rezerwy i galopująca inflacja, która jest właśnie pochodnym skutkiem brexitu.