Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rozpatrzy petycję w sprawie ustanowienia urlopu na godziny. Jej autorka przekonuje, że Polacy są niepotrzebnie zmuszeni brać cały dzień urlopu z powodu osobistych spraw, które można załatwić szybko.
Nie potrzeba całego dnia na wizytę pracownika gazowni, u lekarza, na odbiór samochodu z warsztatu, na załatwienie formalności w banku czy w urzędzie. Rozwiązaniem w takich sytuacjach byłby urlop w wymiarze godzinowym: zamiast 26 dni, do wybrania byłoby 208 godzin.
Siła wyższa i pilna sprawa rodzinna jest już w kodeksie
Polskie prawo aktualnie nie przewiduje możliwości rozbicia urlopu na godziny. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy część urlopu pozostała do wykorzystania jest niższa niż pełny dobowy wymiar czasu pracy pracownika w dniu, na który ma być udzielony urlop.
Kodeks pracy wzbogacił się niedawno o art. 148 mówiący o „sile wyższej” i pilnych sprawach rodzinnych, którymi większość codziennych spraw po prostu nie jest.
Brak entuzjazmu w urzędzie
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie odniosło się do petycji w sposób entuzjastyczny. Urzędnicy tłumaczą, że podstawową zasadą stosowaną przy rozliczaniu urlopu jest założenie, że jeden dzień urlopu odpowiada 8 godzinom pracy. Urlop wypoczynkowy z definicji ma służyć wypoczynkowi i rozbijanie go na godziny, które służyć mają załatwianiu codziennych spraw, po prostu mija się z istotą tego urlopu.
Urząd informuje, że nie prowadzi żadnych prac, mających na celu zmianę Kodeksu pracy, a ich rozpoczęcie musi zostać poprzedzone „oceną skutków wprowadzenia zmiany na sektor finansów publicznych, konkurencyjność gospodarki, przedsiębiorczość itp., a także poddane szerokiej dyskusji, m.in. z partnerami społecznymi, tj. przedstawicielami reprezentatywnych organizacji pracodawców i związków zawodowych w Radzie Dialogu Społecznego”.
Czytaj też:
W tych branżach jest praca, ale tylko na śmieciówce. Podobnie jak w biurze Tuska