Zakaz palenia w takich miejscach jak plaże, parki, czy restauracyjne ogródki, to coś, do czego dąży obecnie Unia Europejska. Polska zgodziła się z założeniami rezolucji, chociaż do wprowadzenia przepisów nad Wisłą jeszcze daleka droga, informuje Portal Samorządowy.
Rozszerzenie zakazu palenia, Unia szykuje nowe przepisy
Parlament Europejski przyjął rezolucję dotyczącą tworzenia przestrzeni wolnych od dymu tytoniowego oraz aerozoli, w której apeluje o wprowadzenie zakazu palenia w miejscach publicznych, takich jak ogródki restauracyjne, parki czy plaże. Celem jest ograniczenie ekspozycji społeczeństwa na szkodliwe skutki palenia i stworzenie zdrowszego środowiska. „Gazeta Wyborcza”, na którą powołuje się Portal Samorządowy informuje jednak, że polski rząd nie wykazuje większego zainteresowania realizacją tych postulatów, co może opóźnić wprowadzenie unijnych rekomendacji w życie.
Jednym z głównych założeń polityki Unii Europejskiej jest wychowanie do 2040 r. pokolenia, w którym tylko 5 proc. populacji będzie palić tytoń. Obecnie odsetek palaczy w Europie wynosi aż 24 proc., co pokazuje, jak ambitne są te plany. Komisja Europejska podkreśla, że taki cel wymaga nie tylko zakazów, ale też szeroko zakrojonych kampanii edukacyjnych oraz wsparcia dla osób chcących rzucić palenie.
Rząd straciłby wpływy z akcyzy
Tymczasem w Polsce, gdzie według danych Głównego Urzędu Statystycznego około 8 mln osób sięga po papierosy lub inne wyroby nikotynowe, wprowadzenie zakazu palenia w takich miejscach jak parki czy plaże może spotkać się z oporem społecznym i wymagać odpowiednich działań legislacyjnych, by zyskać akceptację obywateli.
Tak duża liczba osób, która regularnie kupuje produkty tytoniowe objęte akcyzą przyczynia się jednak mimowolnie do sporych wpływów budżetowych. Ograniczanie dostępu do wyrobów tytoniowych i nikotynowych może zakończyć się znacznym uszczupleniem przychodów budżetu, co może tłumaczyć opieszałość polskiego rządu w przyjmowaniu bardziej restrykcyjnej polityki wobec palaczy.