Sanepid ruszył ze wzmożonymi kontrolami. Upatrzyli sobie konkretne miejsca

Sanepid ruszył ze wzmożonymi kontrolami. Upatrzyli sobie konkretne miejsca

Dodano: 
Pukanie do drzwi
Pukanie do drzwi Źródło: Pexels / Pavel Danilyuk
Media donoszą, że rozpoczęły się kontrole sanepidu w sklepach spożywczych na terenach zniszczonych przez powódź. Każda placówka musi przejść kontrolę, żeby ponownie sprzedawać żywność.

Sprawę opisuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Z powodu powodzi w południowo-zachodniej Polsce ucierpiało 1270 placówek oferujących żywość. Rozpoczęły się w nich kontrole Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Dopiero po ich zakończeniu placówki będą mogły wznowić działalność handlową.

Kontrole sanepidu na terenach

Ponad 630 takich placówek stanowią kioski i sklepy spożywcze, z czego 85 to super- i hipermarkety. Każdy z nich, zanim znowu rozpocznie działalność, musi zostać zaakceptowany przez GIS – czytamy na łamach „DGP”.

GIS przekazał do wiadomości publicznej, że skontrolował już 702 obiekty, z czego do działalności dopuszczono jedynie 532. Wydano trzy decyzje o utylizacji żywności.

Sanepid może wydać zarządzenie dotyczące konieczności utylizacji żywności. Zwłaszcza tych produktów, które szczelnie zapakowanych oraz tych, które nie zostały zalane, ale były narażone na zawilgocenie. Do tego dochodzą wszystkie towary, które były przechowywany w chłodzie, ale na skutek awarii zasilania lodówki lub zamrażarki przestały działać.

Co ciekawe, koszty utylizacji towaru musi ponieść właściciel danego sklepu. I nie są to małe pieniądze.

„Cena utylizacji może być wyższa o 100 zł za tonę. Zwykle wynosi od 600 do 800 zł za tonę” – napisał „DGP”.

Zarzuty do działalności skarbówki i sanepidu na terenach powodziowych

W sieci czytamy komentarze niezadowolonych internautów. Narzekają oni, że służby na terenach powodziowych zajmują się nie tym, czym powinny.

Przypomnijmy, że w trakcie trwania powodzi Ministerstwo Finansów zaproponowało zwrot za zakup kas fiskalnych dla przedsiębiorców, którzy utracili taki sprzęt w trakcie kataklizmu.

Mieszkańcy z zalanych terenów twierdzą, że są ważniejsze potrzeby mieszkańców od kontroli skarbówki, dopłat do kas fiskalnych czy kontroli przeprowadzanych przez służby sanitarne.