7 września 2025 roku wprowadzono zakaz wykorzystywania pełnowartościowego drewna do spalania w celach energetycznych przez przedsiębiorstwa energetyczne. Wbrew pozorom, nowe przepisy nie zakazują jednak palenia drewnem w kominkach czy piecach w prywatnych domach.
Nadal można palić drewnem jeśli urządzenia spełniają normy Ekoprojektu (klasa 5) lub są wyposażone w filtr, nie mniej właściciele pieców i kominków powinni przestrzegać lokalnych uchwał antysmogowych. Ponieważ przepisy łagodnie obeszły się z Polakami, nic dziwnego, że na progu sezonu ceny drewna opałowego poszły odczuwalnie w górę.
Aktualne ceny drewna liściastego i iglastego
Według danych serwisu murator.pl metr sześcienny opału kosztuje obecnie od 150 do nawet 500 zł, w zależności od gatunku i jakości drewna. W porównaniu z wrześniem 2024 roku oznacza to podwyżki rzędu 10–20 proc.
Najtańsze nadal jest drewno iglaste (sosna i świerk), które można kupić od 172 zł za metr sześcienny. Droższe jest drewno liściaste, uznawane za bardziej kaloryczne i wydajne. Za metr sześcienny buku czy grabu trzeba zapłacić do 550 zł.
Ceny opału różnią się w zależności od miejsca zakupu
Kluczowe znaczenie nadal ma wilgotność drewna. Najlepsze jest sezonowane, które zawiera mniej niż 20 proc. wody. Takie drewno spala się efektywnie, dając więcej ciepła a mniej dymu. Drewno o wyższej wilgotności jest tańsze, ale z jego spalaniem trzeba poczekać. Powinno być przechowywane co najmniej jeden sezon w suchym i przewiewnym miejscu.
Cena opału różni się w zależności od miejsca zakupu. W marketach budowlanych jest zwykle wyższa, ponieważ klienci płacą dodatkowo za pakowanie i łatwiejszy transport. Bardziej opłacalny jest jednak zakup bezpośrednio u producenta, szczególnie przy większych zamówieniach.
Czytaj też:
Zapłacimy dużo więcej za ogrzewanie. Spółdzielnie już apelują do Tuska