Leszek Balcerowicz: Da się z zyskiem oszczędzać 40 lat na pokaźną emeryturę

Leszek Balcerowicz: Da się z zyskiem oszczędzać 40 lat na pokaźną emeryturę

Dodano: 
prof. Leszek Balcerowicz
prof. Leszek Balcerowicz Źródło: Archiwum prywatne
Czy oszczędzanie na emeryturę przez 20 – 40 lat może się udać większości Polaków? Prof. Leszek Balcerowicz odpowiada na pytanie.

Wysokość emerytury w Polsce zależy od wieku, w jakim kończy się działalność zawodową oraz od ilości i wysokości składek wpłaconych do ZUS. Chyba każdy już wie, że emerytura z ZUS będzie niska, więc musimy się sami zatroszczyć o siebie i wcześniej odłożyć pieniądze w PPK, PPE, IKE, IKZE czy OIPE, czyli w prywatnych funduszach emerytalnych.

Prof. Leszek Balcerowicz odpowiada na pytania o to jak i gdzie gromadzić oszczędności emerytalne.

Zamach na OFE to przyczyna odpływu pieniędzy z GPW

Jowita Flankowska: Czy rzeczywiście ktokolwiek jest w stanie przez 20 czy 40 lat tak zarządzać pieniędzmi, żeby je ochronić przed inflacją i jeszcze pomnożyć?

prof. Leszek Balcerowicz: Oczywiście. Nawet uważane za najbezpieczniejsze inwestowanie w obligacje rządowe przynosi przecież pewien zysk. Inflacja zdewaluuje w tym czasie wartość niezainwestowanych pieniędzy. Poza tym, inwestycje na rynkach akcji czy surowców też przynoszą w długim terminie zyski.

Zainwestowane na giełdzie pieniądze, i to zainwestowane szeroko, czyli w wiele różnych spółek z różnych branż, w okresie kilkudziesięcioletnim zwiększyły swoją wartość. Przykładem niech będzie amerykański indeks S&P500. Od 1985 roku, a więc przez ostatnie 40 lat, średnia roczna stopa zwrotu środków zainwestowanych we wszystkie spółki indeksu wynosiła ponad 8 proc., średnia inflacja w USA przez ten czas wynosiła około 2,7 proc. rocznie. A ostatnie 40 lat to nie tylko pasmo wzrostów. W tym czasie wystąpiły przecież poważne kryzysy, jak pęknięcie bańki internetowej w 2000 roku oraz wielki kryzys z lat 2008 – 2009. Jednak w perspektywie dekad, rynek odrobił straty. Akcje przyniosły zysk.

Polska giełda wygląda już dużo gorzej i nie jest na takim poziomie rozwoju jak amerykańska – winę za małą kapitalizację ponoszą rządzący politycy. Duża część spółek notowanych na GPW to spółki kontrolowane przez państwo. Przypomnijmy również zamach na Otwarte Fundusze Emerytalne, który doprowadził do odpływu środków z polskiej giełdy.

Polacy mogą zgromadzić pokaźny kapitał na emeryturę

JF: Czy oszczędzanie w trzech filarach systemu emerytalnego gwarantuje godną emeryturę?

LB: Dla każdego „godna” emerytura oznacza coś innego. Jeśli ktoś będzie oszczędzać wystarczająco długo we wszystkich trzech filarach – a więc w obowiązkowych ZUS i OFE oraz dobrowolnych IKE, IKZE, PPK – zgromadzić może bardzo duże środki. Limit wpłat na IKE i IKZE łącznie to około 35 tys. zł rocznie, a na PPK 8 proc. wynagrodzenia do limitu około 185 tys. zł rocznie. Maksymalnie wykorzystując już istniejące narzędzia można zgromadzić pokaźny kapitał na emeryturę.

Z drugiej strony, jeśli ktoś nie oszczędza sam w III filarze, a jedynie w obowiązkowym ZUS, to jego emerytura może okazać się niska. Prognozy mówią o stopie zastąpienia mającej wynieść w 2060 roku około 20 proc. średniego wynagrodzenia otrzymywanego przez całe życie. Znając te informacje każdy podejmuje samodzielnie decyzję o ewentualnym oszczędzaniu. System emerytalny nie powinien premiować braku odpowiedzialności za własną finansową przyszłość.

Fundusze nie ponoszą odpowiedzialności za sytuację na rynkach

JF: Czy ludzie zarządzający OFE, PPK, PPE, IKE, IKZE czy OIPE ponoszą odpowiedzialność za inwestowanie wpłacanych sumiennie składek?

LB: Zarządzający funduszami muszą przestrzegać prawa. Są zobowiązani do inwestowania zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą i interesem klientów. Prawo obliguje ich do monitorowania ryzyka i stosowania odpowiednich narzędzi. Ściśle określa jaki udział wpłaconych przez oszczędzających środków ma zostać zainwestowany na krajowym i zagranicznych rynkach akcji, obligacji i w inne instrumenty. Limity do pewnego stopnia ograniczają ryzyko, ale też nie pozwalają na swobodne inwestowanie – co zmniejsza potencjalny zysk.

Fundusze nie ponoszą odpowiedzialności za sytuację na rynkach. Na rynku funduszy istnieje konkurencja – każdy ma możliwość sprawdzenia jak inwestował w przeszłości dany fundusz. Nie gwarantuje to zysków w przyszłości, ale daje podstawy do oceny sposobu zarządzania pieniędzmi.

Zagrożenia dla wartości środków zainwestowanych w funduszach – niepewność regulacyjna, interwencjonizm państwa, podwyżki podatków, deficyt budżetowy, zbyt wysoka inflacja – to nie wina funduszów. Na to wszystko wpływ mają politycy. Przypominam – to nie złe zarządzanie funduszami, a polityczny zamach na OFE powoduje ciągły odpływ pieniędzy z GPW.

Odkładane na konto pieniądze maleją z czasem

JF: Czy akcje i obligacje, w które inwestują fundusze emerytalne to rzeczywiście gwarancja zysku za 20 – 40 lat? Czy warto było w 1999 roku prywatyzować emerytury?

LB: W gospodarce rynkowej nie może być mowy o gwarancji zysku. Inwestowanie w różne instrumenty niesie za sobą różne ryzyko, ale i różną potencjalną stopę zwrotu. Na pewno zainwestowanie oszczędzanych pieniędzy jest lepsze niż odkładanie ich na nieoprocentowanym koncie, gdzie ich realna wartość maleje przez lata.

W 1999 roku emerytury nie zostały w żaden sposób sprywatyzowane. Głównym skutkiem reformy było ścisłe powiązanie wpłaconych w ciągu lat pracy przez ubezpieczonych środków z wysokością ich emerytur – powstały indywidualne konta w ZUS. Powstały również OFE – prywatne, konkurujące ze sobą fundusze zarządzające tylko częścią składek – trochę powyżej 1/3 składki emerytalnej która i tak byłaby wpłacana do ZUS. Urynkowienie zabezpieczenia emerytalnego było jedynie częściowe. Powstał też tzw. III filar – całkowicie dobrowolny.

Nie należy zapominać o roli Otwartych Funduszy Emerytalnych w budowaniu polskiego rynku kapitałowego – pieniądze przyszłych emerytów były inwestowane na polskiej giełdzie. Napływ kapitału wspierał firmy i umożliwiał większe inwestycje i rozwój, z którego korzysta cała gospodarka. Pieniądze zgromadzone w OFE pracowały nie tylko na emerytów.

Zachęcam młodych do systematycznego oszczędzania

JF: Co młodzi i starsi Polacy mają zrobić żeby rzeczywiście mieć oszczędności emerytalne? Czy wszyscy mamy kupować mieszkanie za mieszkaniem lub działki z myślą o emeryturze?

Zachęcałbym młodych ludzi do systematycznego oszczędzania. To ich decyzja w jakiej formie będą to robić. Najłatwiej oczywiście użyć III filaru – IKE, IKZE, PPK. Wbrew modnemu ostatnio hasłu „mieszkanie prawem, nie towarem”, nieruchomości są towarem jak każdy inny i mogą przynosić zyski z najmu. Inną sprawą jest to, czy w perspektywie kilkudziesięciu lat i pogarszającej się sytuacji demograficznej będzie to trafna inwestycja.

Niski wiek emerytalny jest do zmiany

JF: Czy obecny system emerytalny jest do zmiany?

LB: Tak, głównym problemem jest zbyt niski wiek emerytalny. Odwrócone przez PiS podniesienie wieku emerytalnego kosztuje budżet państwa około 20 mld zł rocznie. Fałszywe „prezenty” takie jak 13-stki i 14-stki to kolejne około 30 mld zł rocznie. Polski deficyt budżetowy jest drugim najwyższym w Unii Europejskiej. Wobec Polski wszczęto unijną procedurę nadmiernego deficytu. Za dług płacimy dwukrotnie wyższe odsetki niż np. Francja. Mamy najniższy wiek emerytalny w Unii Europejskiej oraz jedną z najniższych dzietności. W takiej sytuacji wiek emerytalny należy podnieść – być może należy iść wzorem Danii czy Holandii i powiązać go z oczekiwaną długością życia.

Zamach na OFE – rozpoczęty przez rząd PO, a dokończony przez PiS – zachwiał zaufaniem obywateli do kapitałowego systemu emerytalnego. To zaufanie będzie trudno odbudować. Odwrócenie negatywnych zmian poprzez zwiększenie udziału składek przekazywanych do prywatnych, konkurujących ze sobą funduszy emerytalnych jest jednak potrzebne.

Należy też zlikwidować uprzywilejowanie konkretnych grup zawodowych pod względem wieku przechodzenia na emeryturę. Powinien istnieć jeden system i wiek emerytalny dla wszystkich zatrudnionych.

Leszek Balcerowicz: ekonomista, profesor Szkoły Głównej Handlowej (SGH) w Warszawie; wicepremier i minister finansów w pierwszych dwóch niekomunistycznych rządach III RP oraz w latach 1997-2000; prezes Narodowego Banku Polskiego w latach 2001-2007; doctor honoris causa 32 uczelni krajowych i zagranicznych; wyróżniany prestiżowymi nagrodami i odznaczeniami – w Polsce: m.in. Orderem Orła Białego (2005 r.), najwyższym odznaczeniem państwowym, które otrzymał za wkład w transformację ustrojową naszego kraju, oraz za granicą: m.in. nagrodami im. Miltona Friedmana, Ludwika Erharda, Friedricha von Hayeka, przyznanymi mu za promowanie wolności; członek grupy G-30. Założyciel i przewodniczący Rady think tanku Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Czytaj też:
Ekspertka: Ponad 20 lat temu emerytury w Polsce celowo zmniejszono