Czy osoby pracujące na umowie o dzieło lub na zlecenie mogą już odetchnąć z ulgą? To zależy od punktu widzenia, bo pomniejszona o składki do ZUS pensja dziś to wyższa emerytura w przyszłości. Wyższa pensja bez płacenia składek dziś, to groszowa emerytura w przyszłości.
Polski rząd przedstawia UE nowe dane z rynku pracy
W trakcie negocjacji w 2024 roku dotyczących Krajowego Planu Odbudowy, polski rząd zdecydował o istotnych zmianach w podejściu do regulacji umów zleceń. Według danych przedstawionych przez wiceministra funduszy i polityki regionalnej Jana Szyszko w programie Onet Rano Finansowo, sytuacja na polskim rynku pracy bardzo się zmieniła.
Zmianę przyniósł wprowadzony w 2016 roku obowiązek płacenia składek od umów zleceń do wysokości pensji minimalnej, który wprowadził ówczesny minister rodziny, Władysław Kosiniak-Kamysz.
Statystyki z lat 2015 -2016 pokazywały około milion osób pracujących bez ubezpieczenia. „Dziś jest to 1417 osób, które są zatrudnione na umowie o dzieło i nie mają ubezpieczenia z żadnego innego tytułu” — wyjaśniał Jan Szyszko, powołując się na dane GUS.
Żonglerka umowami zleceniami
Reforma Kosiniaka – Kamysza była jednak tylko częściowa. Polska jest ostatnim krajem w Unii Europejskiej, w którym nie trzeba odprowadzać pełnych składek ZUS od wszystkich kolejnych umów-zleceń. Można mieć dwie i więcej umowy zlecenie, ale oskładkować tylko jedną z nich (tę z niższym dochodem), nie płacąc pełnych składek do ZUS z umowy o wyższym dochodzie. Od umów o dzieło nadal nikt składek nie płaci.
Niestety, prawie 60 proc. Polaków nie chce ozusowania umów, bo to oznacza obniżkę pensji o około 1/3 – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie useme.com w sierpniu 2024 roku, a 2025 rok to kolejny wyborczy rok w Polsce.
Zamiast oskładkowania umów, polski rząd chce przeforsować w Brukseli pomysł z zaliczeniem czasu pracy na umowie zlecenie do stażu pracy, który liczy się do przyznania emerytury, także minimalnej. Obecnie do stażu liczy się tylko czas pracy na etacie.