Od sezonu grzewczego 2025/26 każdy lokator w bloku będzie musiał zapłacić przynajmniej 15 proc. kosztów ogrzewania, nawet jeśli nie włącza kaloryferów w swoim mieszkaniu. To efekt nowych przepisów, które mają zakończyć sytuacje, w których część mieszkańców „oszczędza” na ogrzewaniu, korzystając z ciepła wytwarzanego przez sąsiadów.
Według ekspertów, w praktyce oznacza to średni wzrost rachunków za ogrzewanie o 8–12 proc.
Co zmienia się w praktyce?
Nowe przepisy wprowadzają obowiązek pokrywania części kosztów ogrzewania przez każdego lokatora. Obejmuje to m.in.:
- co najmniej 15 proc. kosztów zmiennych, niezależnie od użycia grzejników,
- montaż liczników ciepła i podzielników zdalnego odczytu do stycznia 2027 r.,
- możliwość dodatkowych opłat dla mieszkańców, którzy utrzymują w mieszkaniu bardzo niską temperaturę.
Dzięki temu rachunki będą sprawiedliwie rozdzielone między wszystkich mieszkańców bloku.
Jak przepisy wpłyną na mieszkańców?
Zarządcy bloków, czyli spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe, będą mogli stopniowo wprowadzać minimalne opłaty. Zdalne liczniki pozwolą dokładnie zmierzyć, ile ciepła zużywa każde mieszkanie, co ograniczy spory i przerzucanie kosztów na sąsiadów. Koszt instalacji takich urządzeń wynosi od 200 do 400 zł na mieszkanie, ale dzięki temu rozliczenia staną się bardziej przejrzyste.
Czytaj też:
Oszczędzasz, a rachunki za prąd nadal wysokie? Winne są te urządzenia
Co warto wiedzieć przed sezonem?
Od sezonu 2025/26:
- każdy lokator zapłaci część rachunku za ogrzewanie, nawet przy zakręconych grzejnikach,
- rachunki mogą wzrosnąć średnio o 8–12 proc.,
- zdalne liczniki i podzielniki umożliwią dokładne przypisanie kosztów do konkretnego mieszkania.
Nowe przepisy mają zakończyć wieloletnie konflikty w blokach i sprawić, że rachunki za ogrzewanie będą bardziej sprawiedliwe dla wszystkich mieszkańców.
Czytaj też:
Te piece odchodzą do historii. Wchodzi całkowity zakaz ich używaniaCzytaj też:
Domowy pożeracz prądu? Ten sprzęt potrafi podnieść rachunki o 550 złotych
