Wysokość mandatu i liczba punktów karnych za to samo wykroczenie mogą się różnić w zależności od tego, czy zatrzyma kierowcę policja, czy Inspekcja Transportu Drogowego. Jeśli naruszenie, takie jak niezatrzymanie się przed sygnalizatorem S2 (tzw. zieloną strzałką), stwierdzi drogówka, kierowca otrzyma 100 zł mandatu i 6 punktów karnych. O interwencji rzecznika pisze bankier.pl.
Zielona strzałka wywołała reakcję RPO
Rzecznik Praw Obywatelskich zaapelował do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego o zajęcie stanowiska w sprawie mandatów za niezatrzymanie się przed zieloną strzałką. W jego ocenie działania GITD mogą prowadzić do nierównego traktowania kierowców, ponieważ przepisy jasno wskazują, że rację ma policja.
Zielona strzałka (sygnalizator S2) nie nakazuje bezwzględnego zatrzymania, a jedynie warunkowe – przed sygnalizatorem lub linią zatrzymania, jeśli taka istnieje. Dlatego – według RPO – należy stosować art. 92 §1 Kodeksu wykroczeń, który mówi o nieprzestrzeganiu obowiązku zatrzymania, co skutkuje mandatem 100 zł i 6 punktami karnymi.
Jak można otrzymać mandat za przejazd na zielonej strzałce
W przypadku, gdy wykroczenie zostanie zarejestrowane przez funkcjonariuszy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, kierowca musi liczyć się z dużo surowszymi konsekwencjami. GITD nakłada wówczas mandat w wysokości 500 zł oraz 15 punktów karnych.
Inspekcja oraz obsługiwany przez nią system automatycznego nadzoru CANARD traktują bowiem takie wykroczenie jako „niezastosowanie się do sygnałów świetlnych” – identycznie jak przejazd na czerwonym świetle. To kwalifikacja znacznie ostrzejsza niż ta stosowana przez policję w analogicznej sytuacji, co budzi wątpliwości co do równego traktowania kierowców przez różne służby.