Choć w Niemczech sezon na zbiory w pełni, to nasz zachodni sąsiad narzeka na brak rąk do pracy. Wszystko przez coraz mniejsze zainteresowanie wyjazdem do Niemiec przez pracowników sezonowych z Polski oraz innych krajów Europy Wschodniej. Powodem mogą być coraz wyższe wynagrodzenia w krajach rodzimych. O problemie, z jakim borykają się niemieccy rolnicy informuje „Fakt”.
Niemcy nie mogą znaleźć chętnych na zbiory
Niemcy pilnie poszukują pracowników sezonowych na plantacjach owoców. Agencje pośrednictwa pracy intensyfikują działania, by zachęcić Polaków do wyjazdu. W ofertach pojawiają się wynagrodzenia na poziomie kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie, a także dodatkowe bonusy finansowe i zapewnienie ciepłych posiłków. Od kandydatów nie wymaga się znajomości języka niemieckiego, doświadczenia ani prawa jazdy.
Zgodnie z treścią jednego z ogłoszeń znalezionych przez „Fakt”, za każdy kilogram zebranych truskawek klasy pierwszej pracownik otrzyma około 3,20 zł, natomiast w przypadku pracy w tunelach stawka jest o połowę niższa. Dodatkowo za każdy dzień pracy przysługuje 64 zł dziennego dodatku. Osoby zatrudnione przy plewieniu mogą liczyć na stawkę około 55 zł za godzinę. W zależności od efektywności pracy, miesięczne zarobki mają wahać się od 10 do nawet 16 tys. zł brutto. Zakwaterowanie w pokojach wieloosobowych kosztuje 64 zł za dobę i obejmuje m.in. pranie, internet oraz odzież ochronną.
Inna oferta przewiduje zatrudnienie w gospodarstwie niedaleko Hamburga przy zbiorze malin, porzeczek i czereśni. Pracodawca dopuszcza możliwość pracy nawet do 12 godzin dziennie lub dłużej. Stawka godzinowa wynosi ponad 57 zł brutto. Koszty zakwaterowania w pokojach jednoosobowych lub dla par wynoszą około 2,1 tys. zł miesięcznie, przy czym pokoje dla par są tańsze.
W wielu ogłoszeniach podkreśla się, że na miejscu dostępne są całodzienne posiłki przygotowywane przez polskiego kucharza. Organizacją przejazdu do Niemiec pracownicy muszą zająć się we własnym zakresie.