Olej rzepakowy jest w Polsce niezstąpiony. Można go kupić w wersji tłoczonej na zimno oraz rafinowanej, dzięki czemu nie zawiera w składzie szkodliwych substancji i zanieczyszczeń. Co więcej, to obecnie najtańszy olej dostępny w sprzedaży.
Nie ma wyraźnego, dominującego smaku, za to olej rzepakowy to źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych i antyoksydantów. Zawiera też dużo w witamin A, D, E i K. Olej rzepakowy jest też skarbnicą witaminy E. Ten typ oleju usprawnia funkcjonowanie mózgu, zmniejsza ryzyko wystąpienia nowotworów, zwiększa zasoby energetyczne. Obniża także ryzyko cukrzycy, sprzyja utracie masy ciała i poprawia wygląd skóry. Dzięki regularnemu spożywaniu oleju rzepakowego można opóźnić procesy starzenia się organizmu.
Niedożywiony rzepak stresuje producentów
Od kilku lat Polska biła rekordy w tłoczeniu rzepaku. Przerób rzepaku w 2024 roku w tłoczniach zrzeszonych w Polskim Stowarzyszeniu Producentów Oleju wyniósł łącznie 3,66 mln ton i był wyższy od dotychczas rekordowego 2023 roku aż o 139 tys. ton. Ale producenci już martwią się o produkcję w 2025 roku. Chodzi o niższe niż w poprzednich 2 latach zbiory krajowe w 2024 roku i napiętą sytuację cenową. Na alarm biją też naukowcy.
Sytuacja na polach pogarsza się z każdym miesiącem, ponieważ według naukowców, w wielu przypadkach uprawy rzepaku przeżywają stres niedożywienia.
Za mało opadów, za mało azotu do zjedzenia
Problemem jest brak wody w glebie, który uniemożliwia roślinom pobieranie azotu. Postawiony w takiej sytuacji rzepak zużywa to, co wcześniej w liściach i łodygach zgromadził. Zjada się od środka.
Rolników czeka wczesne nawożenie pól azotem, o ile potem spadnie deszcz. Bez tego rośliny nadal nie będą mogły z azotowej odżywki skorzystać. Do tego przepisy nie wszędzie pozwalają na taką działalność. Co ciekawe, głównym odbiorca przerobionego oleju rzepakowego w Polsce nie jest wcale branża spożywcza, tylko paliwowa (biopaliwa).