Grzybiarze nie mają łatwego wejścia w jesień. Polskie lasy trawione przez susze nie były w stanie wykształcić odpowiedniej grzybni, która zaowocowałaby pięknymi i dorodnymi okazami. Oczywiście i od tego są wyjątki, ponieważ doświadczeni grzybiarze, którym w dodatku sprzyja szczęścia mogą trafić na podgrzybki czy borowiki. Jeżeli również postanowią sprzedać swoje zbiory zamiast je skonsumować osobiście, mogą liczyć na naprawdę wielki zarobek.
Ile kosztuje kilogram grzybów we wrześniu 2024 r.
Ogłoszenia dotyczące ofert sprzedażowych grzybów przejrzane przez redakcję „Faktu” wskazują, że za kilogram grzybów można otrzymać nawet kilkaset złotych.
Mieszkanka Podlasia oferuje do sprzedaży krojone borowiki szlachetne, zebrane we wrześniu 2024 r. Cena za kilogram wynosi 290 zł, a grzyby posiadają atest. Grzybiarz ze Śląska żąda jeszcze wyższej ceny — 300 zł za kilogram. Tymczasem w Łodzi można kupić te same grzyby za 200 zł za kilogram. Nieco taniej, bo także za 200 zł, sprzedaje suszone borowiki mieszkanka gminy Drawsko w Wielkopolsce. W tych ostatnich ofertach brak jednak informacji o posiadaniu atestu.
Dużo należy zapłacić również za grzyby marynowane. Za słoiczek grzybów marynowanych w zależności od gatunku możemy zapłacić od 15 do 20 zł.
Czy jesienią 2024 r. będą grzyby w polskich lasach?
Z komentarza synoptyka grzybowego zamieszczonego przez portal grzyby.pl z 12 września 2024 r. wynika, że wszystko przebiega zgodnie z planem, prowadząc do jesiennego wysypu grzybów, który w tym roku może być szczególnie obfity w całym kraju. Sprzyjają temu warunki takie jak odpowiednia wilgotność, nagrzana gleba oraz brak znaczących letnich wysypów, poza nielicznymi lokalnymi przypadkami (np. Przedgórze Sudeckie, województwo świętokrzyskie). Oczekuje się, że główny wysyp nastąpi w ostatniej dekadzie września i na początku października.
„No i przy końcu lata mamy jesień w miniaturze. Kilka chłodnych dni z opadami ciągłymi. Pada (zwykle) drobno, ale że całymi dniami, to zbierają się z tego grube cm opadu. Gleba staje się nawodniona. Grzybów nie ma, ale będą” – mówi synoptyk grzybowy cytowany przez grzyby.pl.
Nową tendencją, do której zdążyliśmy się już przyzwyczaić, jest nieco późniejszy okres masowego wysypu grzybów jesienią. W związku z ociepleniem klimatu, podczas gdy 20-30 lat temu szczyt zbiorów przypadał głównie na wrzesień, obecnie częściej ma to miejsce w październiku. Jeżeli klimat ociepli się do poziomu zbliżonego do śródziemnomorskiego, główny okres zbiorów może przesunąć się nawet na listopad i początek stycznia. Choć taka zmiana jest preferowana w porównaniu do epoki lodowcowej, oznacza to dla grzybiarzy krótsze dni w porze wysypu, trwające poniżej 12 godzin, zaznacza także synoptyk.