Oszuści polują na atrakcyjne działki. Wykorzystują zasiedzenie i naiwność
Co robi młoda osoba, która chce ustalić wartość działki? Korzysta z internetu. Seniorzy głównie polegają na sobie i swojej intuicji. To ich gubi, ponieważ realia na rynku nieruchomości szybko się zmieniają, a ceny zazwyczaj tylko rosną, z czego starsi ludzie nie zawsze zdają sobie sprawę.
Niebezpieczną sytuację, ku przestrodze, zamieszczono w „Raporcie o terenie” portalu OnGeo.pl.
Ile warto jest grunt w okolicy? To warto sprawdzać samemu
Seniorka z Podkarpacia chciała wydzierżawić nieco ponad hektar swojego terenu. Szybko zgłosił się do niej mężczyzna zainteresowany kupnem tej działki. Niezorientowana w cenach gruntów kobieta zaproponowała mu bardzo niską cenę – 80 tys. zł.
Mężczyzna przekonywał emerytkę, że jej działka jest niewiele warta, bo leży na terenie Natura 2000 i nie nadaje się do zabudowy. Zaoferował kobiecie tylko 30 tys. zł. Mężczyzna kłamał co do braku możliwości zabudowy, a sam grunt był wart aż 700 tys. zł. Na szczęście zanim doszło do transakcji, kobieta sprawdziła podawane przez mężczyznę informacje w Internecie.
Prawo stwarza w Polsce okazje do oszustwa
Przestępcy wykorzystują desperację i niewiedzę ofiar, żeby skłonić je do ryzykownych działań. Całkowicie legalnie można w Polsce przejąć na własność cudzą działkę dzięki zasiedzeniu.
W polskim prawie istnieje zasiedzenie nieruchomości w dobrej lub złej wierze. Do tego pierwszego dochodzi, gdy ktoś przez 20 lat gospodaruje cudzym gruntem jak właściciel, bo błędnie sądzi, że ma do tego prawo – na przykład w wyniku błędnie wyznaczonych granic działek. Po upływie 20 lat taki grunt przechodzi na tego, kto o niego dbał.
Zasiedzenie w złej wierze to sytuacja, w której ktoś dobrze wie, że nie ma żadnych praw do gruntu, ale i tak zachowuje się jak jego właściciel – właśnie po to, żeby kiedyś przejąć działkę na własność. Przy zasiedzeniu w złej wierze musi upłynąć 30 lat, żeby doszło do zmiany właściciela.